Według założeń realizacja potrwa około 60 miesięcy i pochłonie około 5,5–6 mld zł. Obie spółki zakładają, że ustalone w ślad za podpisaniem listu intencyjnego zasady współpracy powinny przyczynić się do podjęcia decyzji o ogłoszeniu przetargu w 2016 r., z celem ukończenia inwestycji w drugiej połowie 2023 r.
Celem listu intencyjnego są wspólne wypracowanie efektywnego modelu biznesowego, weryfikacja dokumentacji projektowej oraz optymalizacja parametrów technicznych i ekonomicznych Ostrołęki C. Współpraca obejmie także przygotowanie przetargu i wyłonienie generalnego wykonawcy inwestycji.
Partnerzy podkreślają, że chcą realizacji bloku w Ostrołęce jako rentownej inwestycji. Jednoczenie jednak duże nadzieje wiążą z tworzącym się systemem wsparcia elektrowni konwencjonalnych, tzw. rynkiem mocy.
Współpracy przy tym projekcie obu spółek kontrolowanych przez rząd rynek spodziewał się od dawna. W ostatnim wywiadzie dla „Parkietu" prezes Energi Dariusz Kaśków sugerował nawet, ze Enea byłaby dobrym partnerem. Wsparłaby bowiem ostrołęcką inwestycję nie tylko finansowo, ale także doświadczeniem zdobytym podczas budowy węglowego bloku o mocy 1075 MW w Kozienicach.
Nie jest zaskoczeniem także to, że Energa jednocześnie podpisała list intencyjny z Polską Grupą Górniczą na dostawy 2 mln ton rocznie węgla przez okres 30–40 lat do planowanego bloku. Taki scenariusz zakładali niektórzy obserwatorzy rynku, tłumacząc, że gdański koncern wybierze dostawy z „własnego" źródła (Energa ma obecnie 15,7 proc. udziałów w PGG, a docelowo od lutego będzie to 17,1 proc.).