Może to dziwić, bo ostatnio producent koksu rósł jak na drożdżach na fali pozytywnych rekomendacji idących w ślad za zwyżkami na rynku cen węgla. Kurs wspierały także pozytywnie odebrane przez rynek działania restrukturyzacyjne w spółce.
Ale zwyżki na rynku koksu mogą się niedługo skończyć. Jak tłumaczy Paweł Puchalski, szef działu analiz giełdowych z DM BZ WBK, za spadek kursu JSW podczas poniedziałkowej sesji odpowiadają negatywne informacje dotyczące rynku chińskiego, a konkretnie przyszłych wolumenów węgla. Według nieoficjalnych informacji Chiny chcą podnieść dzienne wydobycie węgla energetycznego o 0,5 tys. ton dziennie, co oznacza wzrost o 6 proc. wobec średniego dziennego wydobycia w I półroczu tego roku. Wyższa podaż ma być utrzymana do czasu, aż cena węgla energetycznego nie spadnie poniżej 75 dolarów za tonę. – To pierwsza od dłuższego czasu negatywna informacja dla rynku węgla, a pośrednio też i dla JSW. Bo zwiększenie wydobycia węgla energetycznego wpłynie pośrednio również na wzrost wydobycia węgla koksującego, a co za tym idzie – na spadek jego ceny – wskazuje Puchalski.
– Być może część inwestorów uznała, że przy obecnej dobrej wycenie akcji spółki nadszedł czas na zamknięcie tej pozycji i to mimo jednoznacznie pozytywnych informacji płynących z Ministerstwa Energii, dotyczących prawdopodobnego obniżenia wartości emisji akcji JSW – dodaje Puchalski.
Chodzi o wypowiedzi wiceministra Grzegorza Tobiszowskiego, który stwierdził w końcówce ubiegłego tygodnia, że JSW zostanie dokapitalizowana kwotą 500 mln zł, które byłyby pozyskane w transzach zarówno z rynku akcji, jak i obligacji. Przy czym w połowie października akcjonariusze wydobywczej spółki mają już decydować o emisji papierów dłużnych za 300 mln zł obejmowanych przez TF Silesia. A to sugeruje, że JSW z giełdy chce pozyskać tylko 200 mln zł.
Przypomnijmy, że kilka tygodni temu zarząd spółki pytany o wartość ewentualnej emisji wskazywał widełki od 500 do 800 mln zł.