W ciągu ostatniego tygodnia kurs metalu spadł o ponad 3 proc., do 5,76 tys. USD za tonę. Notowania KGHM od szczytu sprzed weekendu obniżyły się o 2 proc., do 96 zł. Wcześniej, od listopada, papiery podrożały o ponad 40 proc. Jak podkreśla Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ, obecna presja spadkowa na ceny miedzi wynika głównie z zapowiadanej podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych – decyzja Fedu ma zapaść w środę wieczorem naszego czasu. Mocny dolar negatywnie przekłada się na wycenę surowców.

Notowaniom nie pomogły relatywnie dobre dane makroekonomiczne z Chin, które są największym konsumentem miedzi na świecie. Dynamika produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej w listopadzie w Państwie Środka była lepsza od oczekiwań, a dynamika inwestycji w aglomeracjach miejskich okazała się zgodna z oczekiwaniami rynkowymi.

We wtorek notowaniom czerwonego metalu nie sprzyjały jednak informacje o wzroście zapasów miedzi w Chinach i magazynach monitorowanych przez giełdę metali w Londynie.

Jakie zapatrywania mają analitycy, jeśli chodzi o rynek miedzi? Zdaniem ekspertów Goldman Sachs w ciągu najbliższych sześciu miesięcy notowania czerwonego metalu mogą wzrosnąć do 6,2 tys. USD za tonę, a w przyszłym roku na rynku pojawi się deficyt miedzi w związku z wyższym od spodziewanego popytem i ograniczaniem podaży przez kopalnie.

Analitycy DM PKO BP oraz DM BZ WBK dostrzegają potencjał wzrostu wyceny lubińskiego koncernu i zalecają kupować jego papiery. Pierwsze biuro oszacowało cenę docelową na 107 zł, a drugie na 117 zł. ar