– Cena zakupu gazu w USA, wliczając koszty transportu, skroplenia i ponownej gazyfikacji, to o około 20 proc. mniej niż w przypadku gazu importowanego w ramach kontraktu jamalskiego (zakupy od rosyjskiego Gazpromu – red.). W Stanach Zjednoczonych płacimy ceny rynkowe, to gaz z Rosji, kupowany na mocy umów z lat 90., jest po prostu bardzo drogi – podkreślił.

Dzięki aktualnie podpisanym umowom importowym za pięć lat giełdowa firma będzie dysponować portfelem 12 mld m sześc. gazu.

– Nie cały wolumen zakupiony w USA musi trafiać do Polski, kontrakty stanowią, że część będziemy mogli odsprzedać np. na rynki Azji lub Ameryki Południowej. Mamy więc możliwość zakupu surowca bezpośrednio w Stanach i skierowania statków tam, gdzie będzie można najlepiej zarobić – powiedział Woźniak.

Dziś podstawą portfela gazu LPG jest kontrakt z Katarem. Czy biorąc pod uwagę napięcia na Bliskim Wschodzie, m.in. na linii USA–Iran, dostawy są bezpieczne? – Gaz przypływa do portu w Świnoujściu zgodnie z harmonogramem, jesteśmy zadowoleni ze współpracy. Nawet kiedy dwa lata temu doszło do tarć na linii Katar i inne państwa arabskie, dostawy były realizowane. Kontrahent zapewnia, że będzie robić wszystko, by gaz do Polski przypływał – zwłaszcza że płacimy wtedy, gdy następuje fizyczna dostawa – zapewnił Woźniak.

Spółka zaciągnęła w konsorcjum banków pięcioletni kredyt o wartości 10 mld zł, który zastąpi finansowanie obligacyjne.