Dyskusja o tym, jak ważne są banki dla górnictwa i energetyki trwa co najmniej od kilkunastu miesięcy, kiedy to globalne centrale zaczęły deklarować wyjście z inwestycji opartych na kopalinach, a w ślad za nimi musiały to zrobić ich spółki córki w poszczególnych krajach. – Kopalnie mają duże inwestycyjne zaniedbania, dlatego muszą angażować pieniądze w najnowocześniejsze rozwiązania – przekonuje na stronach wnp.pl Janusz Olszowski, prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. W efekcie „banki hamują rozwój górnictwa".
Czy rzeczywiście tak jest, powątpiewa druga strona sporu. Kuba Gogolewski z fundacji „Rozwój tak – odkrywki nie" uważa deklaracje banków za działania pozorowane, podejmowane z myślą o „targecie", czyli młodych klientach, którym z reguły kwestie klimatyczne leżą na sercu. Gogolewski wskazuje tu zwłaszcza na mBank, który politykę swojego właściciela, Commerzbanku, wprowadza w znacznie złagodzonej formie. Klientom może się wydawać, że ich banki podejmują konieczne na rzecz walki o klimat działania, w gruncie rzeczy jednak wachlarz opcji finansowania energetyki i górnictwa pozostaje wciąż całkiem szeroki, co działacz fundacji określa mianem „greenwashingu".
– Faktycznie, instytucje finansowe wpisują do polityk ograniczenie inwestycji opartych o paliwa kopalne, ale stopień tych rygorów jest bardzo zróżnicowany – mówi „Parkietowi" Zofia Wetmańska z instytutu Wise Europa.
Czy to proces, który blokuje rozwój górnictwa? – Cóż, na pewno jest to obciążenie, tym bardziej że część banków traktuje sprawę bardzo restrykcyjnie i ograniczenia dotyczą również coraz częściej także całego łańcucha dostaw związanego z górnictwem czy z energetyką opartą o paliwa kopalne. Pod tym względem udział banków w transformacji energetycznej zaczyna być coraz bardziej zauważalny i bolesny dla branży – podsumowuje.
Nieformalnie eksperci przyznają, że rezygnacja ze współpracy z górnictwem wygląda na bolesne wyrzeczenie jedynie w tabelkach Excela. – Górnictwo ma w Polsce strukturalne problemy z konkurencyjnością. Są sektory znacznie atrakcyjniejsze, obarczone mniejszym ryzykiem. Należy też podkreślić, że ryzyko związane z górnictwem zacznie się kumulować w tych bankach, które ograniczeń nie wprowadzają lub wprowadzają je w małym stopniu – podkreśla Wetmańska. W praktyce może chodzić o banki państwowe, bo tylko te wkrótce mogą górnictwu zostać. mj