Wśród inwestorów na tym rynku nadal widoczny jest pesymizm wynikający z obaw o popyt na ropę na świecie. Jest już w zasadzie pewne, że koronawirus istotnie negatywnie przełoży się na wzrost gospodarczy w Chinach, a to oznacza, że jego efekt będzie widoczny także w globalnym ujęciu.

Rozprzestrzenianie się wirusa odbiło się już w pewnym stopniu na popycie na ropę w Chinach. Spółka PetroChina poinformowała o spadku przepustowości swoich rafinerii na skutek stłumionego popytu na paliwa w Chinach o około 10 proc. Swoją produkcję paliw ograniczyły też inne spółki petrochemiczne (m.in. Sinopec) oraz mniejsze rafinerie.

Z kolei w Kanadzie kwestia koronawirusa może negatywnie przełożyć się na produkcję ropy. Gwałtowna przecena surowca w styczniu stawia pod znakiem zapytania niektóre tamtejsze projekty wydobywcze, w tym nowy duży projekt związany z wydobyciem tego surowca z piasków roponośnych.

Fakt, że na skutek wirusa cierpi nie tylko popyt na ropę, lecz zaczyna cierpieć także jej podaż, jest czynnikiem ograniczającym potencjał spadkowy na wykresie notowań tego surowca. ¶