„Zgodnie z założeniami Projektu Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. udział gazu w miksie podwoi się: z 7 proc. w 2020 r. do 15 proc. w 2035 r. Największy przyrost zapotrzebowania na gaz będzie wynikiem rozwoju elektroenergetyki – przede wszystkim kogeneracji – opartej na gazowym paliwie" – zauważa biuro public relations PGNiG.
Już samo traktowanie błękitnego paliwa jako surowca przejściowego w transformacji energetycznej powinno spowodować wzrost mocy ciepłowni i elektrociepłowni gazowych z 2,7 GW w 2020 r. do 7,1 GW w 2035 r. Co za tym idzie, powinna zwyżkować konsumpcja gazu o 23 TWh.
O rozwoju grupy kapitałowej zdecyduje również tempo wdrażania przez Wspólnotę tzw. zielonego ładu. „Chcemy się do tego przygotować, dywersyfikując naszą działalność i wchodząc w nowe technologie, które odpowiadają na wyzwania Europejskiego Zielonego Ładu. PGNiG to spółka gazowa i może nią pozostać również w przyszłości, pod warunkiem że gaz ziemny uzupełni (a w dalszej przyszłości częściowo zastąpi) biometanem, a później wodorem" – twierdzi firma.
Przypomina, że biometan jest zaliczany do odnawialnych źródeł energii, a dzięki temu jego wytwarzanie umożliwia utylizację odpadów z produkcji rolno-spożywczej. Co więcej daje on szansę na rozwój energetyki rozproszonej i nowe miejsca pracy na terenach wiejskich. W sześć lat grupa PGNiG chce doprowadzić do osiągnięcia produkcji biometanu w Polsce na poziomie ok. 1 mld m sześc. rocznie. Ponadto zakłada, że za dziesięć lat krajowa produkcja tego paliwa może sięgnąć nawet 4 mld m sześc., a więc ilości porównywalnej z wolumenem gazu obecnie wydobywanego w Polsce.
„Kolejnym krokiem będzie wodór, który jest już paliwem zeroemisyjnym. Tu skala wyzwań związanych z produkcją, przesyłem, magazynowaniem i wykorzystaniem jest dużo większa niż w przypadku biometanu, dlatego też niezbędna jest bliska współpraca polskich firm z sektora energetyczno-paliwowego" – uważa PGNiG. TRF