W najbliższy czwartek Orlen opublikuje wyniki za IV kwartał. Analitycy nie liczą na ich poprawę. – W mojej ocenie wyniki finansowe wypracowane przez grupę Orlen w IV kwartale były słabsze niż rok wcześniej, głównie za sprawą ciągle niskich marż rafineryjnych. Nie pomagał też stosunkowo niski popyt i marże na paliwach – mówi Robert Maj, analityk Ipopema Securities.
Poprawę rok do roku koncern powinien wykazać w pozostałych biznesach. W tym kontekście trzeba jednak pamiętać, że w energetyce nie są one porównywalne za sprawą konsolidowania od wiosny 2020 r. rezultatów przejętej grupy Energa. – Poprawy skonsolidowanych wyników w Orlenie spodziewam się najwcześniej w II kwartale, jeśli dojdzie do ożywienia gospodarczego i wzrostu zapotrzebowania na paliwa – twierdzi Maj.
Rafinerie na minusie
– Od dłuższego czasu sektor rafineryjny na całym świecie znajduje się w trudnej sytuacji, co ma negatywny wpływ również na wyniki grupy Orlen. W IV kwartale w tym biznesie prawdopodobnie pogłębiła ona straty z III kwartału, kiedy to EBITA LIFO wyniosła minus 370 mln zł – mówi Kamil Kliszcz, analityk BM mBanku. Stosunkowo dobre wyniki powinny za to dać detal i petrochemia.
– Podobne tendencje obserwuję w tym kwartale. Co będzie dalej, zależy od sytuacji w transporcie, w tym od zgłaszanego zapotrzebowania na paliwa – twierdzi Kliszcz. Zauważa, że powrót do normalności w krajowej i światowej gospodarce przesuwa się w czasie, czego widocznym efektem są utrzymywane obostrzenia związane z pandemią oraz opóźnienia w szczepieniach. To powoduje, że wyraźna poprawa sytuacji w przemyśle rafineryjnym może też się przesunąć i to nawet na przyszły rok.