Z szacunkowych danych wynika, że w IV kwartale koncern zanotował 5,25 mld zł wpływów ze sprzedaży, co w ujęciu rok do roku oznaczało zniżkę o 27,2 proc. Jeszcze mocniej, bo aż o 69,5 proc., pogorszył się kluczowy wskaźnik, czyli oczyszczony zysk EBITDA LIFO. Tym samym wyniósł 0,18 mld zł. Szczególnie mocno Lotos odczuł pogorszenie koniunktury w biznesie rafineryjnym. Wprawdzie od ponad roku koncern nie publikuje wysokości marż, ale ich znaczące pogorszenie widać m.in. po danych publikowanych przez Orlen i MOL. Znacznie mniejsze spadki zysków niż z produkcji i handlu Lotos zanotował z wydobycia ropy i gazu.
Ponadto koncern – biorąc pod uwagę limit uprawnień do emisji CO2 na 2020 r. oraz wielkość emisji CO2 – ze względu na występujący niedobór przyznanych uprawnień zwiększył rezerwę na pokrycie tego niedoboru. To wpłynęło na obniżenie w IV kwartale skonsolidowanego wyniku operacyjnego o 0,07 mld zł. Dodatkowo rezultat ten zmalał o 0,11 mld zł w konsekwencji utworzenia rezerwy na realizację tzw. Narodowego Celu Redukcyjnego. Opublikowane szacunki nie miały większego wpływu na wtorkowe notowania akcji Lotosu. Na otwarciu sesji jego walorami handlowano po 40,39 zł, wobec kursu odniesienia 40,35 zł.
Koncern ostateczne wielkości wypracowanych w ubiegłym roku wyników ma podać w raporcie rocznym, który ma się pojawić 12 marca. W najbliższych tygodniach powinien też powrócić do praktyki publikowania marż rafineryjnych. Niezależnie od tego firma prognozuje, że w 2021 r. ich poziom wzrośnie, szczególnie w II połowie roku. Do czynników, które będą kształtować marżę rafineryjną w grupie, zalicza: tempo odbudowy gospodarek, szczególnie europejskich, oraz decyzje dotyczące ograniczania wydobycia ropy przez państwa zrzeszone w OPEC+. Ze względu na rosnące ceny ropy i gazu Lotos ma też szansę poprawić wyniki w biznesie wydobywczym. TRF