Chociaż program pracowniczych planów kapitałowych (PPK) formalnie rusza dopiero 1 lipca, to już teraz jest to najgorętszy temat na rynku kapitałowym. Po raz pierwszy od dłuższego czasu pojawia się bowiem szansa na stały dopływ lokalnego kapitału, który może wesprzeć rynek akcji czy też rynek długu.
Pytania o napływy
Problemy rynku kapitałowego są dobrze znane od lat. To m.in. niska płynność, brak zaufania, kwestia postrzegania nas przez inwestorów zagranicznych czy też spadająca liczba debiutów na głównym parkiecie. Naiwnością byłaby wiara w to, że PPK okażą się lekiem na całe zło. Po latach marazmu pojawia się jednak szansa, że znów nad polskim rynkiem kapitałowym jaśniej zaświeci słońce.
Jedną z podstawowych kwestii związanych z PPK jest ich realny wpływ na rynek kapitałowy w postaci przepływów pieniężnych. Z racji tego, że program PPK składa się z wielu elementów i niewiadomych, tj. poziomu partycypacji pracowników objętych programem czy też faktycznego poziomu składki (ta może się wahać od 3,5 proc. wynagrodzenia do nawet 8 proc.), oszacowanie ile pieniędzy napłynie z PPK na rynek kapitałowy, jest dziś obarczone dużym ryzykiem. Ministerstwo Finansów w swoich wyliczeniach, które zakładają 75-proc. partycypację, wskazuje, że już w tym roku potencjalne napływy na rynek kapitałowy z tytułu PPK mogą wynieść od 6 mld zł (przy składce na poziomie 3,5 proc.) do nawet 12 mld zł (przy składce 8 proc.). Analitycy w swoich szacunkach są jednak zdecydowanie ostrożniejsi. Ich zdaniem w tym roku rynek kapitałowy raczej nie ma co liczyć na aż tak duże napływy. Należy się spodziewać, że będą wynosiły około 1–2 mld zł (przy bezpiecznym założeniu 50 proc. partycypacji), a bezpośrednio na warszawską giełdę może trafić około 0,4–0,8 mld zł.
– Zakładam, że do końca 2019 do PPK napłynie trochę ponad 1,1 mld zł aktywów, z czego PPK zainwestują w polskie akcje około 500 milionów złotych. Prawdopodobnie nominalnie to nie będzie istotnie większa kwota, ponieważ PPK zostaną uruchomione jedynie przez największych pracodawców i można zakładać, że spora część pracodawców będzie zwlekać z uruchomieniem PPK do ostatniego momentu, przez co napływy na rynek akcji zobaczymy dopiero w listopadzie i to zakładając, że zarządzający funduszami będą szybko dostosowywać strukturę portfeli do wymagań narzuconych przez ustawę – uważa Kamil Stolarski, analityk Pekao IB.
Zdecydowanie bardziej optymistycznie wyglądają prognozy długoterminowe. Tutaj już raczej nikt nie ma wątpliwości, że PPK po nabraniu odpowiedniej masy będą stanowiły istotny czynnik wspierający rynek kapitałowy. MF w swoim bardziej zachowawczym wariancie (ze składką 3,5 proc.) zakłada, że roczne napływy z tytułu PPK będą sięgać 15 mld zł począwszy od 2021 r. (wtedy programem objęta zostanie ostatnia grupa pracowników). Analitycy mówią o rocznych napływach od kilku do nawet 11 mld zł.