PFR tłumaczy, że jeżeli do ZUS przejdzie 10–20 proc. uczestników OFE, to będzie to między 16 a 30 mld zł, ulokowane w blisko 300 różnych instrumentach finansowych, w Polsce i za granicą. Bo tak dziś inwestują OFE. A FRD nie posiada wiedzy, umiejętności ani zespołu do zarządzania takimi instrumentami finansowymi, w takiej skali. I nie jest do tego powołany, bo ZUS nie jest firmą inwestycyjną.
FRD ma więc być przekształcony w państwowy, nowoczesny fundusz emerytalny, zarządzający – łącznie z tym, co już w nim jest – 60 mld zł w sposób bezpieczny, efektywny i dający też szansę na wysoką stopę zwrotu. Taki, który będzie tworzył realny bufor finansowy dla systemu emerytalnego, a jednocześnie wspierał gospodarkę poprzez zasilanie inwestycji infrastrukturalnych.
Analitycy policzyli, że zagrożeniem dla giełdy byłoby przeniesienie do ZUS już 12 proc. aktywów OFE. Tłumaczyli, że maksymalny udział akcji w portfelu FRD to 30 proc. Tymczasem na koniec 2018 r. część akcyjna w FRD wynosiła 3,3 mld zł, co już stanowiło 8 proc. portfela wartego 42 mld zł. To dlatego w ustawie, która zlikwiduje OFE próg, do wysokości którego środki FRD mogą być lokowane w akcje spółek notowanych na GPW oraz w obligacje, ma być podniesiony z 30 do 50 proc.
Skorzystają nie tylko duże spółki
Pieniądze z PPK, które trafią na giełdę, inwestowane będą w akcje dużych spółek z WIG20, ale nie tylko. – Można usłyszeć opinie, że na PPK skorzystają jedynie duże spółki. Ale to nieprawda. Pieniędzy będzie dużo. Małe i średnie spółki też skorzystają – przekonuje Marek Winiarski.
Według szacunków ekspertów rynku kapitałowego co roku na giełdę może dzięki PPK napływać kilkanaście miliardów złotych. Te pieniądze mogą zachęcić kolejne firmy do wejścia na warszawski parkiet. – Spółki obserwują to, co dzieje się na giełdzie. Brak kapitału powodował, że wycena oferowanych na niej akcji jest niska. Wyższe wyceny związane z dopływem nowego kapitału sprawią, że zainteresowanie giełdą będzie większe – uważa ekspert Pocztyliona. Przypomina, że podobny efekt był widoczny po uruchomieniu OFE.
Gdy programy dodatkowego oszczędzania, podobne do naszych PPK, wprowadzane były w Wielkiej Brytanii czy w Stanach Zjednoczonych, także miały wpływ na tamtejsze giełdy. Zdaniem Marka Winiarskiego trudno tu jednak szukać analogii.