W ostatnich tygodniach mamy do czynienia z rzadko spotykaną zmiennością na rynku walut. To zapowiedź gorącej jesieni?
Jesień będzie nerwowa. Chaos podsycają przedłużające się polityczne przepychanki w USA dotyczące pakietu fiskalnego, kłótnie wokół brexitu. Inwestorzy coraz dobitniej zdają sobie sprawę, że sytuacja epidemiczna osłabi impet odbicia wzrostu gospodarczego. Niepewność przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych potęgowana jest przez zachorowanie Donalda Trumpa na koronawirusa. W rezultacie najbliższy miesiąc powinien zostać zdominowany przez rwany, szarpany handel i liczne zwroty notowań.
Skąd taka reakcja rynków, skoro Biden i tak prowadził dotąd w sondażach?
Zachorowanie Donalda Trumpa potęguje nerwowość przed wyborami. Inwestorzy na pewno pamiętają szok wynikający ze zbyt pochopnego pozycjonowania się pod wygraną Hillary Clinton w 2016 roku. Bukmacherzy dają Bidenowi około 60-proc. prawdopodobieństwo wygranej, ale jest zbyt wcześnie, by skreślać Trumpa. Poza tym przewaga sondażowa Bidena prawdopodobnie jest zbyt nikła, by wykluczyć, że Trump będzie kontestował wynik wyborów w przypadku porażki. Przypomnijmy, że ponowne przeliczanie głosów na Florydzie sprawiło, że w 2000 roku pat trwał do połowy grudnia. Podobny scenariusz byłby bardzo negatywny z punktu widzenia rynków finansowych.
Wrześniowy odczyt inflacji w Polsce był wyższy, niż spodziewali się analitycy. Jednak był to dobry dzień dla złotego. Dlaczego?