Tak jest chociażby, jeśli chodzi o statystyki dotyczące udziału poszczególnych firm inwestycyjnych w obrotach. O ile w lipcu można faktycznie było zauważyć nieco mniejsze obroty na GPW, tak nadal największa część rynkowego tortu należy do zdalnych członków GPW. Liderem zestawienia pod tym względem od dłuższego czasu jest firma Goldman Sachs. W lipcu obróciła ona akcjami na kwotę prawie 11,8 mld zł (licząc podwójnie), co dało jej aż 24,9 proc. udziałów w rynku. Reszta stawki znów została daleko w tyle, a od dłuższego czasu walka w zasadzie toczy o co najwyżej o drugą pozycję w rankingu. W lipcu przypadła ona w udziale polskiemu brokerowi, czyli BM PKO BP. Ten pośredniczył w transakcjach na kwotę prawie 4 mld zł i zdobył 8,44 proc. rynku. Kolejne cztery miejsca padły jednak już łupem zagranicznych pośredników. Były to odpowiednio BofA Securities (7,06 proc. udziałów), JP Morgan (6,26 proc.), UBS (5,9 proc.) oraz Morgan Stanley (5,06 proc.). Dopiero za plecami tych podmiotów można znaleźć kolejnych polskich brokerów. W lipcu pierwszą dziesiątkę uzupełniły BM mBanku (4,78 proc.), BM Pekao (4,66 proc.), Santander BM (4,64 proc.) oraz zagraniczna firma Jump (4 proc.).
Goldman Sachs po miażdżącym lipcowym triumfie zrobił kolejny duży krok w stronę zwycięstwa w zestawieniu całorocznym. Po siedmiu miesiącach 2024 r. udział tej firmy w obrotach wynosił 23,74 proc. i tylko kataklizm może jej przeszkodzić w zwycięstwie. Walka tutaj też toczy się w zasadzie o drugie miejsce. Na razie należy ono do BM PKO BP, które po siedmiu miesiącach miało 8,09 proc. udziałów w obrotach na rynku akcji. Po piętach polskiemu brokerowi wciąż jednak depcze BofA Securities. Ta instytucja od początku roku może pochwalić się udziałem rynkowym na poziomie 7,92 proc. Walka o drugie miejsce zapowiada się więc pasjonująco.