Lipiec na warszawskiej giełdzie rozczarował. I nie chodzi tylko o zachowanie głównych indeksów, które szczególnie w drugiej połowie miesiąca traciły na wartości. Po raz pierwszy od dłuższego czasu w oczy rzucała się także spadająca aktywność inwestorów. Sesje z obrotami poniżej 1 mld zł, które kilka lat temu były utrapieniem naszego rynku, znów powróciły. Czy jest się czym martwić, czy to po prostu wypadek przy pracy?
Coś dla optymistów i pesymistów
Na statystyki dotyczące lipcowych obrotów można patrzeć dwojako: dla jednych szklanka będzie do połowy pełna, dla innych do połowy pusta. Ci pierwsi zwrócą z pewnością uwagę, że mimo kilku wpadek liczby „wciąż się zgadzają”. Średnie dzienne obroty na warszawskim rynku akcji w lipcu znów przebiły 1 mld zł. Ukształtowały się na poziomie 1,03 mld zł. W sumie był to już 11. miesiąc z rzędu, w którym udało się przekroczyć ten okrągły poziom.
Jakie są te gorsze wiadomości? Przede wszystkim lipiec był najsłabszym miesiącem pod względem średnich obrotów od prawie roku, a sesje z wynikiem poniżej 1 mld zł wcale nie były wyjątkiem. Na 23 dni giełdowych w ubiegłym miesiącu aż podczas 12 obroty na głównym rynku były niższe niż 1 mld zł. Najsłabszy wynik to niecałe 640 mln zł, a oprócz tego dwa razy nie udało się przekroczyć poziomu 800 mln zł, co chluby zdecydowanie nie przynosi.
Jeśli jednak kurczowo trzymać się twardych liczb, to patrząc historycznie, te znów przychodzą z odsieczą tym, którzy uderzają w bardziej optymistyczne tony. Co prawda lipcowe statystyki są najsłabsze od prawie roku, ale ubiegłoroczna ospałość inwestorów przypadła przede wszystkim na okres wakacyjny. W sierpniu 2023 r. średnie dzienne obroty na rynku akcji wynosiły nieco ponad 911 mln zł, zaś w lipcu było to prawie 921 mln zł.