Tytus za 50 tysięcy

Doskonałą lokatą okazały się obrazy Witkacego. Co teraz w ofercie?

Publikacja: 06.11.2022 09:33

Rekordowo wyceniono okładkę komiksu Henryka Jerzego Chmielewskiego. Fot. Desa Unicum/Marcin Koniak

Rekordowo wyceniono okładkę komiksu Henryka Jerzego Chmielewskiego. Fot. Desa Unicum/Marcin Koniak

Na aukcjach sztuki jest bogata, różnorodna oferta. Na przykład 6 listopada prowincjonalny dom aukcyjny Oise Encheres w miejscowości Chantilly pod Paryżem wystawi trzy rzeźby wybitnego polskiego artysty Augusta Zamoyskiego. Licytowany będzie m.in. sławny portret malarza Louisa Maroussisa z względnie niską wyceną szacunkową 20–25 tys. euro. Warto obserwować, czy kupione tam rzeźby zostaną dla zysku wystawione na aukcji w kraju.

Kto kupuje polską rzeźbę?

Od lat alarmuję, że polskie dzieła oferowane na międzynarodowym rynku mają szokująco niskie ceny na tle porównywalnej światowej sztuki. Teraz rzeźby Zamoyskiego wystawiono obok np. fotela bujanego, serwisu obiadowego oraz zestawu sztućców. Dlaczego tych rzeźb nie wystawiono na lepszej aukcji w prestiżowej paryskiej firmie Drouot?

Fot. Desa Unicum/Marcin Koniak

Nasza sztuka ma niską renomę w świecie. Kupowana jest głównie przez Polaków z kraju. Oczywiście to okazja do zarobku. Pośrednicy w handlu sztuką tropią polonika na świecie. Kupują tanio na podrzędnych aukcjach i drogo sprzedają na aukcjach nad Wisłą. Tak może być i w tym wypadku.

August Zamoyski (1893–1970) to artysta związany m.in. z legendarnym paryskim marszandem Leopoldem Zborowskim, który wylansował Modiglianiego. Tworzył na zamówienie np. Siergieja Diagilewa słynnego impresario Baletów Rosyjskich. Był przede wszystkim wielkim artystą. Jednak jego dzieła nie interesują światowych konsumentów sztuki, przywożone są do Polski.

Opłaca się znać specyficzne zagrożenia rynku rzeźby. Rzeźba tradycyjnie stanowi u nas ułamkowy procent oferty na aukcjach, gdzie dominuje malarstwo. W Polsce panuje niska kultura handlu rzeźbą. Rynek zalany jest wtórnymi, współczesnymi odlewami dzieł z przeszłości. Nikt tego żywiołu nie nadzoruje, nie ewidencjonuje.

Stary komiks i sztuka młodych artystów

Sensację budzi aukcja komiksu, którą 7 listopada zorganizuje Desa Unicum (www.desa.pl). Sensacyjną wycenę ma projekt okładki Księgi X „Tytusa, Romka i A’Tomka” Henryka Jerzego Chmielewskiego (1923–2021). Akwarela 21 na 50 cm ma wysoką wycenę szacunkową 40–50 tys. zł i cenę wywoławczą 32 tys. zł.

Doszło do ciekawego rynkowego paradoksu. Wycena komiksowej okładki jest niewiele niższa od wyceny wspomnianej powyżej wybitnej rzeźby Zamoyskiego przedstawiającej malarza Marcoussisa. Malarz ten uznawany jest w świecie za jednego ze współtwórców kubizmu. Ale nawet ten fakt nie wpłynął na wycenę na bogatym, nasyconym wybitnymi dziełami europejskim rynku.

Jeśli komiks jest dla kogoś za drogi, to 7 listopada w Desie Unicum może licytować obrazy na aukcji młodej sztuki. W ofercie radosnymi kolorami wyróżnia się „Plac Zamkowy” Damiana Lisiewskiego (ur. 1992). Różni malarze tysiące razy przedstawiali stołeczny plac Zamkowy. Temat został doszczętnie zbanalizowany. Młodemu malarzowi udało się kolorami ożywić obraz.

Damian Lisiewski namalował „Plac Zamkowy” w radosnych kolorach.

Damian Lisiewski namalował „Plac Zamkowy” w radosnych kolorach.

fot. mat. prasowe

Czy na Witkacym da się zarobić?

Z kolei 15 listopada Desa Unicum zorganizuje aukcję dawnej sztuki na papierze. Tu warto uważnie przyjrzeć się dziełom Witkacego. Genialną proweniencję ma pastel artysty zatytułowany „Kompozycja z leżącą parą”. Dzieło należało do wielkiego humanisty dr. Tadeusza Boya-Żeleńskiego, który przyjaźnił się z Witkacym i miał bogatą kolekcję jego dzieł. Na dojrzałych światowych rynkach dzięki takiej proweniencji cena obrazu radykalnie rośnie.

W ofercie są wysoko wycenione portrety namalowane przez Witkacego. Od lat powtarzam, że zaledwie 15–20 lat temu licytowane dziś po kilkaset tysięcy portrety kosztowały ok. 20–30 tys. zł. Teraz licytowany będzie m.in. portret Ireny Wiedyskiewicz-Polniakowej z wyceną 800 tys. zł – 1,2 mln zł. Na aukcji w 2007 roku ten wyjątkowy obraz spadł z licytacji.

Obraz Witkacego ma dosko­nałą proweniencję.

Obraz Witkacego ma dosko­nałą proweniencję.

Fot. Desa Unicum/Marcin Koniak

Portrety malowane przez Witkacego całkiem niedawno bardzo często spadały z licytacji, bo nikt ich nie chciał. Doskonale zarobili ci, którzy kupowali je wtedy tanio. Intuicja podpowiadała im, że dobra sztuka musi podrożeć.

Dzieło Witkacego oferowane też będzie 8 listopada w Desie Unicum na aukcji fotografii. Licytowane będzie zdjęcie z 1931 roku „Nieśmiały bandyta, groźny bandyta”. Ma ono wycenę szacunkową 120–150 tys. zł. To praca ze znanego cyklu zdjęć inscenizowanych. Artysta sam lub z bliską mu osobą odgrywał wymyśloną przez siebie tajemniczą rolę. Zdjęcia te mają wielką ekspresję. To samo zdjęcie 27 października 2013 roku zostało sprzedane za 60 tys. zł przy cenie wywoławczej 30 tys. zł. Czy dzieło to okaże się dobrą lokatą, czy uzyska dziś wysoką cenę?

Mały rynek fotografii

Polski rynek fotografii jest bardzo młody. W strukturze krajowego rynku aukcyjnego fotografia stanowi zaledwie 1,1 proc. obrotów, a np. rzeźba to 7,2 proc. Dominuje oczywiście malarstwo – 82,8 proc. obrotów na aukcjach sztuki.

Czy fotografia Witkacego okaże się dobrą lokatą?

Czy fotografia Witkacego okaże się dobrą lokatą?

Fot. Desa Unicum/Marcin Koniak

Pierwszą aukcję z cyklu Fotografia Kolekcjonerska w 2007 roku zorganizował portal rynku sztuki Artinfo.pl (www.artinfo.pl). Aukcje organizowane przez Artinfo.pl (odbyło się ich 20) dokumentują dwujęzyczne katalogi, które są podstawowym źródłem wiedzy o rynkowej ofercie i cenach. Katalogi wysyłano do światowych muzeów fotografii, aby spopularyzować polskich artystów. Cykl Fotografia Kolekcjonerska od 2017 roku rozwija Desa Unicum. Rynek fotografii artystycznej rośnie powoli. Krajowi miłośnicy sztuki muszą w pełni oswoić się z faktem, że fotografia jest techniką powtarzalną, jak grafika.

Na koniec wrócę do niedawnych aukcji 185 dzieł z kolekcji Grażyny Kulczyk. Na rynku komentowany jest fakt, że niektóre transakcje nie doszły do skutku, ponieważ prowadzący aukcję powiedział: „pass”. Zgodnie z regulaminem oznacza to, że licytowane dzieło nie osiągnęło ceny gwarancyjnej. Takie postępowanie to światowy standard! W największych światowych domach aukcyjnych zdarza się, że jakieś obiekty aktualnie nie budzą należytego zainteresowania klientów.

Przypomnę przy okazji, co to jest „cena gwarancyjna”. Jest to najniższa kwota, za którą można sprzedać obiekt bez dodatkowej zgody sprzedającego. Cena gwarancyjna zawarta jest pomiędzy ceną wywoławczą a dolną granicą estymacji.

Parkiet PLUS
Richard Teng, prezes giełdy Binance, o halvingu bitcoina
Parkiet PLUS
Kim pan jest, Satoshi Nakamoto-san?
Parkiet PLUS
Salwador, czyli kraj, który chce być bitcoinowym rajem
Parkiet PLUS
Kryptowaluty wkroczyły do finansowego mainstreamu
Parkiet PLUS
Do poprawy wyników spółek z branży chemicznej niezbędny jest wzrost popytu i cen
Parkiet PLUS
Najwyższe stopy zwrotu przyniosą średnie spółki