Dwie pasje: narty i książki

Grzegorz Dzik pierwsze pieniądze zarobił, pracując fizycznie w zakładzie Wrozametu. Teraz pakiet jego akcji Impelu wart jest blisko 122 mln zł. Choć ma na głowie grupę z przychodami ponad 1 mld zł, udziela się społecznie

Publikacja: 16.01.2010 09:54

Grzegorz Dzik podczas wręczenia nagród Konfederacji Pracodawców Polskich "Wektory i Superwektory (20

Grzegorz Dzik podczas wręczenia nagród Konfederacji Pracodawców Polskich "Wektory i Superwektory (2006)

Foto: Fotorzepa, Darek Golik dk Darek Golik

Grzegorz Dzik, prezes Grupy Impel, lubi przypominać, że miał 27 lat, kiedy jako absolwent budownictwa awansował na dyrektora do spraw usług w Student Serwisie wrocławskiej Akademii Ekonomicznej i od tamtej chwili zawsze kierował i organizował pracę innym.

Współpracownicy mówią o nim z widocznym respektem. – Potrafi z żelazną konsekwencją wyegzekwować od podwładnych zachowania służące firmie i poprawie wskaźników, a przy tym zachować opinię troskliwego patrona – mówi z podziwem jeden z byłych menedżerów Impelu.

Pierwsze pieniądze student Dzik zarobił, pracując fizycznie – zgrzewał metalowe części w zakładzie Wrozametu. Szybko awansował na brygadzistę, gdy udało mu się na taśmie produkcyjnej poprawić organizację i dokonać usprawnień, które pozwalały wyrabiać 250 procent normy.Znajomych zaskakuje nadzwyczajną pamięcią: – Szczególarz – podkreślają. Dogłębnie analizuje po latach detale nieudanych transakcji, ale też pamięta o każdych urodzinach i imieninach nawet dalszych współpracowników.

[srodtytul]Zaczęło się od sprzątania wrocławskich biur [/srodtytul]

Gdy w latach polskiego przełomu powiał wiatr sprzyjający przedsiębiorczości, Dzik ze Student Serwisu wziął doświadczenie, kontakty, znajomość rynku usług i z Józefem Biegajem założyli Impel. Usługowa spółka zaczynała skromnie, od siedziby urządzonej w ciasnej klitce wrocławskiej kamienicy i sprzątania w okolicznych biurach.Przyznaje, że w 1990 roku, kiedy startowali na swoim, nie mieli przesadnie dalekosiężnych celów. Oferowali spółdzielniom mieszkaniowym usługi sanitarne i dekarskie, ale od pierwszego dnia wszystkie zyski inwestowali w firmę.

Ci, którzy Dzikowi zazdroszczą sukcesu, dziś przypominają, że Impel od początku perfekcyjnie wykorzystywał przepisy dotyczące zatrudniania osób niepełnosprawnych. Niektórzy twierdzą, że to właśnie państwowe dotacje dla zakładów pracy chronionej legły u podstaw szybkiego rozwoju wrocławskiego potentata usługowego. Dzik ma inny pogląd na sprawę. – Lekceważenie niepełnosprawnych pracowników to krzywdzenie ludzi. Wielu z nich, zatrudnionych w Impelu, okazywało się wzorem pracowitości i oddania firmie, a także wyjątkowej odpowiedzialności – podkreśla.Wie, co mówi, bo sam jest prawdziwym pracoholikiem. Surowym w ocenie podwładnych.

Kiedy kilka lat temu, po nieoczekiwanej zmianie zasad przydzielania państwowych dotacji dla firm zatrudniających niepełnosprawnych, giełdowy Impel przeżył poważne tąpnięcie, a akcje spółki poleciały w dół, Grzegorz Dzik z rady nadzorczej wrócił na główny posterunek w zarządzie, aby wyprowadzić firmę na prostą. Trzyma stery do dziś.

Wolny czas dzieli między dwie pasje: narty i lekturę. Ulubione stoki w austriackich i włoskich Alpach – te same od lat, odwiedza co roku. Lubi szybką jazdę na klasycznych deskach, obowiązkowo w kasku.Książki to prawdziwa namiętność. W weekendy, kiedy na chwilę udaje się wyłączyć obowiązki, ma wreszcie czas na lekturę. – Bywa, że mam w czytaniu kilka tytułów równolegle – podkreśla. Ostatnio do beletrystyki dołączyły rozprawy na temat filozofii buddyzmu.

– W tej religii fascynuje mnie podejście do obowiązków, odpowiedzialności za decyzje – mówi Dzik. Domowa biblioteka liczy już 30 tys. tomów, a szef Impelu wciąż ją uzupełnia. Latem na swój azyl wybiera dom nad Bałtykiem, na polskim wybrzeżu – to też miejsce rodzinnych spotkań, oczko w głowie żony.

[srodtytul]Przyjaciel Ukrainy [/srodtytul]

Prezes Impelu znajduje czas na społeczne działanie: szefowaniu Zachodniej Izbie Gospodarczej. Jako Kawaler Orderu Uśmiechu jest skutecznym motorem fundacji „Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową”. Pełni również obowiązki konsula honorowego Ukrainy w Polsce. – Nie przypuszczałem, że to prestiżowe zajęcia jest aż tak absorbujące – przyznaje. Ma nadzieję, że zwolni go kiedyś konsul generalny Ukrainy zainstalowany na stałe we Wrocławiu. – Czynimy w tym kierunku starania – dodaje.

[ramka][b]Akcje warte niemal 122 mln zł[/b]

Grzegorz Dzik posiada nieco ponad 5 mln akcji Impelu, stanowiących 33,27 proc. kapitału i uprawniających do 39,16 proc. głosów na zgromadzeniach akcjonariuszy spółki. Pakiet ten jest obecnie wart niemal 121,6 mln zł. W minionym roku jego wartość zwiększyła się o prawie 190 proc. Tylko od początku 2010 r. wycena spółki wzrosła o kolejne 12,2 proc. W 2008 r. grupa miała 41,7 mln zł zysku netto przypisanego akcjonariuszom jednostki dominującej i ponad 1 mld zł przychodów. Przedstawiciele Impelu zapewniają, że także miniony rok zakończył na plusie, a obroty ponownie przekroczyły 1 mld zł. W tym roku dynamika sprzedaży ma wzrosnąć.[/ramka]

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza