Jan Kolański wygrał batalię z fiskusem i rozwinął grupę

Największy akcjonariusz Jutrzenki zaczynał od drobnego handlu przyprawami. Przełomem w jego karierze była wygrana w sprawie rzekomo źle naliczonego podatku VAT. Dziś, razem z żoną, kontroluje prawie 64 proc. akcji giełdowej spółki. Ten pakiet jest wart ponad 380 milionów złotych

Publikacja: 13.02.2010 00:48

Jan Kolański wygrał batalię z fiskusem i rozwinął grupę

Foto: GG Parkiet

Już w młodości miałem zamiłowanie do handlu. Znaczące sukcesy zaczęliśmy odnosić razem z żoną w latach 90., gdy na większą skalę zajęliśmy się importem, m.in. przypraw i bakalii – opowiada o początkach swojej przygody z biznesem Jan Kolański. Mało jednak brakowało, by doświadczenia związane z urzędem skarbowym zniechęciły go do prowadzenia firmy.

[srodtytul]Znów start od zera[/srodtytul]

– Była to pierwsza połowa lat 90. Przepisy podatkowe nie były jednoznaczne i różnie można było je interpretować. W naszej firmie, Ziołopeksie, po kontroli organów podatkowych dostaliśmy niezasłużenie gigantyczny domiar podatku VAT oraz bardzo wysokie odsetki od rzekomo nieuregulowanego zobowiązania – wspomina Kolański.

Spółka zapłaciła wtedy całą karę, by uniknąć egzekucji ze strony organów podatkowych. – Były to bardzo trudne czasy, zarówno dla firmy, jak i dla mojej rodziny. Sprzedałem wszystko, co miałem, aby spłacić naliczoną, jak się później okazało, niesłusznie karę i zacząłem walczyć o sprawiedliwość. Zaczynaliśmy znów prawie od zera – wspomina.

Walka o zwrot VAT trwała trzy lata. W końcu w 1998 roku Kolański wygrał sprawę. – Dużo zawdzięczam mojej rodzinie i pracownikom, którzy wierzyli w naszą sprawę i wykazali się ogromnym zaangażowaniem – mówi inwestor.

[srodtytul]Skok na głęboką wodę[/srodtytul]

– Po otrzymaniu od Skarbu Państwa zwrotu kary i odsetek, do firmy wpłynęła duża kwota pieniędzy. Wtedy rozpoczęliśmy przygodę z biznesem na znacznie większą skalę – opowiada Kolański. Rozwój Ziołopeksu przyspieszył. W 2001 roku spółka zaczęła skupować akcje giełdowej Jutrzenki. W 2003 roku przejęła kontrolę nad tą firmą.

– W następnym roku podjąłem się funkcji prezesa Jutrzenki. Znów zaczęliśmy rozglądać się na rynku i ku dużemu zaskoczeniu kupiliśmy Goplanę (od szwajcarskiej firmy Nestle – red.). Dotychczas rzadko się zdarzało, aby polska firma odkupiła duże przedsiębiorstwo od międzynarodowego koncernu – nie kryje satysfakcji Kolański. Potem miały miejsce kolejne przejęcia. W 2005 roku do grupy weszła Kaliszanka (producent słodyczy), a w 2007 roku – Hellena (producent napojów).

[srodtytul]Giełda? Tak, ale nie jako źródło dochodów[/srodtytul]

Jan Kolański podkreśla, że lubi swoją pracę. – Ale nie należy ona do jedynych moich zajęć. Uwielbiam sport, rozrywkę i podróże. Właśnie wróciłem z egzotycznej wycieczki. Ciężko pracuję, żeby potem móc odpoczywać – mówi inwestor. Ma prostą receptę na „odcięcie się” od pracy. – Na urlopie nie używam telefonu komórkowego – śmieje się.Czy inwestuje też w inne spółki giełdowe? – Tak. Choć teraz na parkiecie nie jestem już tak aktywny jak wcześniej.

Nigdy nie traktowałem tego zajęcia jako źródła dochodów. Mam jednak kilka ulubionych spółek – mówi Kolański. Nie zdradza ich nazw. – Na niektórych sporo zarobiłem, na innych niestety straciłem. Na giełdzie jest to jednak całkiem normalna sytuacja. Jeśli ktoś mówi, że nigdy nie traci, to jest to raczej niemożliwe – twierdzi.

[srodtytul]Kontakt z ludźmi to podstawa[/srodtytul]

Inwestor pytany o to, jakie są jego wady, odpowiada: jedną z nich jest chęć zbyt szczegółowego i drobiazgowego analizowania. Zabiera mi to stanowczo za dużo czasu. A największe zalety? – Myślę, że mam umiejętność szybkiego zdefiniowania problemów i ich źródeł. Poza tym uwielbiam kontakt z ludźmi.

Największą karą byłoby pozbawienie mnie nie majątku, ale możliwości kontaktu z innymi – podkreśla Kolański. Wskazuje też, że jest postrzegany jako osoba bardzo towarzyska, pogodna i wesoła. Rzeczywiście tak jest. Nie ma konferencji prasowej, na której Kolański nie opowiedziałby co najmniej jednego dowcipu.

[ramka][b]Sprzedaż ma rosnąć szybciej niż rynek[/b]

W ubiegłym roku Jutrzenka ostro ścięła koszty. Postawiła też na najmocniejsze marki i zdecydowała się na dużą redukcję oferty, tak aby produkty ze sobą nie konkurowały. Po przeprowadzonej restrukturyzacji w ubiegłorocznych wynikach już widać wyraźną poprawę.

Jaki będzie ten rok? Analitycy Erste Group szacują, że skonsolidowana sprzedaż Jutrzenki przekroczy 635 mln zł, zysk operacyjny wyniesie 57,5 mln zł, a czysty zarobek 37,6 mln zł. Docelowo, w perspektywie trzech lat, grupa celuje w miliard złotych rocznych przychodów.

Tymczasem poprawie wyników Jutrzenki towarzyszy rosnący kurs jej akcji. W ciągu ostatniego roku poszedł w górę blisko trzykrotnie. W piątek wyniósł 4,2 zł (+2,4 proc.). Oprócz Jana i Barbary Kolańskich 5-proc. próg w kapitale spółki przekracza jeszcze Ipopema TFI. Ma 18,6 proc.[/ramka]

Parkiet PLUS
"Agent washing” to rosnący problem. Wielkie rozczarowanie systemami AI
Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"