Cena biletu lotniczego zależy od wielu czynników. Bardzo duże znaczenie ma to, kiedy bilet kupujemy. Przy czym niekoniecznie chodzi o to, by kupować z bardzo dużym wyprzedzeniem. Lepsze efekty daje dopasowanie własnych planów podróży do promocyjnych ofert przewoźników.
Teraz, kiedy dni wolne od pracy (sobota, niedziela) nie są wliczane do urlopu, praktycznie jest obojętne, kiedy wyjedziemy. Dlaczego więc nie w środę? Może to być dobry termin, bo bilety lotnicze na ten dzień są względnie tanie. Niedrogie są również wyloty w sobotę. Natomiast na ogół najwięcej zapłacimy za podróż w niedzielny wieczór (wiele osób jak najdłużej chce być z rodziną) i w piątek (pracujący poza miejscem zamieszkania wracają do domu).
Loty czerwonego oka
Z badań wielu portali wynika, że najtaniej kupimy bilet o trzeciej nad ranem w środę. Nie chodzi tylko o „Szalone środy", cotygodniową akcję promocyjną LOT, która najczęściej trwa 24 godziny, ale właściwie o wszystkie portale. Ważne jest także to, na jaki dzień kupujemy bilet. Na świecie najtaniej lata się wcześnie rano. W Polsce, która nadal jest kiepsko skomunikowana z zagranicznymi portami lotniczymi, ta zasada nie zawsze się sprawdza. Ale warto o niej pamiętać, kiedy rezerwujemy skomplikowaną trasę po świecie.
Inna niedroga opcja to lot wczesnym popołudniem. Tak jest w Stanach Zjednoczonych. Osoby przemieszczające się między zachodnim i wschodnim wybrzeżem USA doskonale wiedzą, że najtańsze taryfy są w „lotach czerwonego oka"; chodzi o wylot późnym wieczorem i przylot wcześnie rano. Termin: czerwone oko oznacza, że pasażer się nie wyspał.
Kiedy podróżujemy w grupie np. czteroosobowej bądź większej, powinniśmy dokładnie sprawdzać taryfy. Może się okazać, że nie dla wszystkich wystarczyło tanich biletów i wyszukiwarka automatycznie winduje ceny dla całej grupy. Wówczas warto każdy bilet kupić oddzielnie, bo tylko wtedy skorzystamy przynajmniej z części obniżek.