Kwestia kija, który gra sam

Kij, jak wiadomo, w golfie znaczy wiele. Jak wiele, pokazuje znana niektórym Polakom (miejmy szczerą nadzieję) japońska firma Honma, której produkty noszą w torbach golfowych Donald Trump, Danny DeVito, Jack Nicholson i nawet Marc Anthony, były mąż Jennifer Lopez, gdyby kto nie pamiętał.

Publikacja: 07.06.2013 06:00

Amerykański rekin finansowy Donald Trump macha kijem za 5400 dolarów.

Amerykański rekin finansowy Donald Trump macha kijem za 5400 dolarów.

Foto: Archiwum

W kijach liczącej 54 lata firmy Honma jest ponoć wszystko: wycyzelowana do granic technologii sztuka rzemieślnicza, wielki nakład pracy (przy produkcji niektórych egzemplarzy pracuje ponad 100 osób), precyzja, elegancja i jakość tak znakomita, że kije niemal grają same, bez człowieka. Wystarczy zacytować firmowe słowa: „... 1/100 milimetra przy polerowaniu główki czyni ogromną różnicę w wydajności...", by zrozumieć, że żartów nie ma.

Najlepszy z kompletów Honmy kosztuje 75 000 dolarów za całe 14 kijów. Za te pieniądze dostaje się golfowe cuda mniej więcej po ośmiu tygodniach czekania, a jak się trochę jeszcze dopłaci i poczeka, to cuda pokrywane są platyną lub 24-karatowym złotem, by ego właściciela błyszczało jeszcze bardziej.

Oczywiście nikt nie zaprzeczy, że Honma robi świetne i naprawdę piękne kije. Nikt też nie zaprzeczy, że świetne i piękne kije można dostać za znacznie, znacznie mniej. Pisząc uczciwie – nawet najnowsze odkrycia technologii przodujących firm na rynku: Callaway, Nike, Ping, Titleist i TaylorMade kosztują od 1300 do 2300 dolarów za komplet. Gdyby zgłębić temat, to trzeba dodać, że piszemy o kijach dla wyczynowców i bardzo zdolnych amatorów, takich, którzy wyczują różnicę, czy główka kija jest kuta, czy też odlewana. Kute są droższe, odlewane tańsze, są tacy, którzy twierdzą, że to i tak dla większości golfistów wszystko jedno, zwłaszcza dla tych, którzy grają niewiele, albo dopiero zaczynają przygodę z tym pięknym sportem.

Warto też posłuchać tych, którzy mówią, że przeciętny amator golfa nie ma żadnego powodu, by nosić w torbie 14 kijów, czyli najwięcej, ile można. Zwykły gracz weźmie w drogę połowę, może z 10 sztuk i też będzie spełniony. To oznacza kolejne oszczędności, które, jak w starej rosyjskiej bajce, można ciągnąć dalej. Po co nam najnowszy model kijów, skoro modele sprzed roku, też znakomite, wybaczalne, dalekobijące i wciąż ładne, są przecenione o sporą sumę. Po co nam nowe, skoro można odkupić lekko używane, bo nie wszyscy golfiści są odporni na reklamę i co roku muszą mieć kolejne zabawki.

Oczywiście na tej drodze do sensownego kupowania tanich kijów golfowych trzeba się kiedyś zatrzymać. Kije sprzed wielu lat w końcu zyskują wartość antykwaryczną i w te warto inwestować, ale z zupełnie innych powodów niż sportowe (choć i tu są wyjątki – także w Polsce mamy turnieje rozgrywane kijami historycznymi z lat, gdy „wood" oznaczało prawdziwe drewno hikorowe, inaczej mówiąc szlachetny orzesznik amerykański).

Pocieszmy jednak także tych, którzy – mając handicap 28 – chcą jednak czymś błysnąć na polu, a na Honmę za 75 tysięcy dolarów trochę im brakuje. Japoński producent pomyślał i o nich – ma w ofercie „podstawowe" zestawy za marne 6000 dol., albo pojedynczy kij z pięciogwiazdkowej serii (tej od Trumpa i Nicholsona) za jakieś 5400 dol. Można też nabyć tylko torbę z odpowiednim napisem (za 8000 dol.), a do środka wrzucić, co się ma pod ręką. Pole jest duże, więc z daleka widać tylko napis.

[email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie