GT – te dwie litery są zapowiedzią mocnych wrażeń i ich pojawienie się w nazwie samochodu daje pewność, że mamy do czynienia z autem nietuzinkowym, o sportowych ambicjach. Skrót pochodzi od słów gran turismo, co dosłownie oznacza po włosku wielki turysta. W założeniu konstruktorów GT to samochody o wysokich osiągach, ale tworzone nie z myślą o rajdowych trasach czy torach wyścigowych, lecz przygotowane do jazdy na długie dystanse. Przecież turystyka nie musi się odbywać wyłącznie w pakownych kombi czy vanach.
Jednym z takich „turystów" jest wielkooki Opel GT, w wielu kręgach samochód już kultowy. To 2-osobowe coupé produkowane było od 1968 r., a sukces zawdzięczało m.in. ciekawemu wyglądowi, nawiązującemu bezpośrednio do wielkiej legendy – Chevroleta Corvetty. Nic w tym zresztą dziwnego, ponieważ zarówno Opel, jak i Chevrolet należą do koncernu General Motors, a projekt nadwozia GT wykonali Clare McKichan i Chuck Jordan – styliści wielu Chevroletów z lat 50. i 60., m.in. Camaro i Corvette.
Samochód wyróżniają jedyne w swoim rodzaju otwierane reflektory, które po włączeniu nie unoszą się, lecz obracają o 180 stopni w kierunku przeciwnym do wskazówek zegara. Swego czasu krążył w związku z nimi żart, że kierowców opla GT można rozpoznać po silnie umięśnionym prawym ramieniu, ponieważ światła otwierało się mechanicznie, ciągnąc za dźwignię przy drążku zmiany biegów. Tak naprawdę w tym samochodzie musiały pracować obie ręce, ponieważ nie miał on wspomagania kierownicy.
Opel GT, mimo sylwetki i swego dwuliterowego symbolu, nie był na drodze szatanem. Napędzał go 67-konny, 4-cylindrowy silnik 1,1 lub jednostka o pojemności 1,9 litra i mocy 102 KM. Łatwo zgadnąć, że większość wybierała tę drugą wersję. Można jednak trafić też na model z mocą zredukowaną do 83 KM. Tę zmianę wymusiło zaostrzenie limitów norm spalin, które pojawiło się w 1971 r. w USA. Napęd przekazywany jest tu poprzez skrzynię manualną 4-biegową, a w wersji 1900 opcjonalnie można było zamówić 3-stopniowy automat.
Jako auto turystyczne Opel GT jest pełen sprzeczności. Ma duże wnętrze, więc podróżuje się nim wygodnie, ale zamiast bagażnika tylko wnękę za siedzeniami. Na wycieczkę walizek więc nie weźmiemy. Ciekawostką jest sposób projektowania Opla GT. W pierwszej kolejności opracowano wnętrze, a dopiero potem obłożono je blachami. Zazwyczaj środek jest „upychany" w wymyślonej wcześniej bryle.