Regularnie płacona dywidenda coraz częściej staje się argumentem przesądzającym o inwestycji w akcje spółek notowanych na warszawskim parkiecie. Stały dochód z takich papierów, bez względu na panującą koniunkturę na giełdzie, która w ostatnich latach nie rozpieszczała krajowych inwestorów, był nierzadko wyższy niż zyski z obligacji czy lokat bankowych. – Wraca zainteresowanie dywidendami, które bardzo zyskały na atrakcyjności z uwagi na rekordowo niskie stopy procentowe. Ponadto wyceny spółek trudno na większości rynków nazwać niskimi. W tym środowisku opłaca się więc kupić akcje spółek dywidendowych, gdyż w oczekiwaniu na przyszłe zyski otrzymujemy dywidendy, które często same z siebie zapewniają stopy zwrotu przynajmniej porównywalne do atrakcyjnych lokat, jak nie większe – uważa Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.
Z samej dywidendy można było wyciągnąć nawet kilkadziesiąt procent zysku, biorąc pod uwagę podmioty regularnie dzielące się zyskiem w ciągu kilku ostatnich lat (patrz: wykres). Do tego z roku na rok zwiększa się liczba emitentów płacących dywidendę. W 2014 roku zyskiem podzieliło się blisko 180 podmiotów notowanych na warszawskiej giełdzie, podczas gdy rok wcześniej było ich około 150. Wiele wskazuje, że w tym roku wynik ten będzie jeszcze lepszy. Co więcej, stopa dywidendy sięgająca 6–8 proc. nie należy już do rzadkości. Można nawet trafić na spółki, gdzie jest ona dwucyfrowa.
Stabilność w cenie
Analitycy zwracają uwagę na pewną zależność, z której wynika, że akcje spółek regularnie dzielących się zyskami ze swoimi akcjonariuszami często zachowywały się znacznie lepiej niż rynek. – Na naszej giełdzie spółek, które mają długoterminową strategię wypłaty dywidendy, jest wciąż niewiele. Dlatego inwestorzy szukający stałych wpływów skupiają swoje zaangażowanie na niewielkiej liczbie podmiotów, co zdecydowanie pomaga w dobrym zachowaniu się kursów akcji – wyjaśnia Paweł Chylewski, menedżer inwestycyjny z Citi Handlowego. Jednocześnie zwraca uwagę na inną cechę pozytywnie wyróżniającą spółki dywidendowe. – Spółki wypłacające część zysku to z reguły podmioty w dobrej kondycji finansowej, o ustabilizowanej pozycji rynkowej, mogące pozwolić sobie na finansowanie dalszego wzrostu np. długiem – dodaje.
Jarosław Niedzielewski, dyrektor inwestycyjny Investors TFI, podkreśla rosnącą atrakcyjność dywidend segmentu mniejszych spółek. Pod tym względem prześcignęły one największe firmy, które ostatnio coraz częściej muszą ograniczać wypłaty z uwagi na chudszy pod względem osiąganych zysków okres. – Poza niektórymi największymi spółkami, które najczęściej decydują się na wypłatę dywidend ze względu na mniejsze potrzeby inwestycyjno-rozwojowe, coraz częściej sowite dywidendy wypłacały spółki średniej wielkości. To właśnie one wzbudzały szczególne zainteresowanie inwestorów i były najbardziej nagradzane wzrostem cen akcji. W takich przypadkach atrakcyjna dywidenda szła w parze ze wzrostem dynamiki sprzedaży i zysków, co dodatkowo usprawiedliwiało wyższe ceny akcji. Wysoka stopa wypłat dywidendy często decydowała o sile danej spółki podczas spadków, stanowiła dla niej istotne wsparcie – wskazuje Niedzielewski. Jednocześnie podkreśla, że najważniejszym czynnikiem skłaniającym inwestorów do utrzymania zainteresowania spółką dywidendową jest perspektywa wypłat z zysków w kolejnych latach. – Jeśli z przyczyn fundamentalnych skłonność firmy do dzielenia się zyskiem słabnie, tak jak w przypadku TPSA czy KGHM w ostatnich dwóch latach, to zachowanie się cen jej akcji może rozczarowywać akcjonariuszy – dodaje.
Ograniczone ryzyko inwestycji
Eksperci zwracają uwagę na mniejsze ryzyko kryjące się za inwestycją w papiery emitentów, których stać na wypłatę z wypracowanych zysków. Jak podkreśla Tomasz Kolarz, analityk BM Banku BPH, na wypłatę dywidendy pozwalają sobie podmioty o stabilnej sytuacji rynkowej i finansowej, których wyniki są przewidywalne i powtarzalne. – Jeśli dodatkowo spółki te są odporne na koniunkturę, czyli mają wysoce zdywersyfikowaną działalność operacyjną albo ich beta wynosi znacznie poniżej 1, to inwestycje w takie podmioty obarczone są mniejszym ryzykiem inwestycyjnym niż średnie ryzyko rynkowe w każdej fazie cyklu gospodarczego – wyjaśnia Tomasz Kolarz, analityk BM Banku BPH. – Ponadto spółki dywidendowe rozwijają się organicznie (a więc część zysków jest reinwestowana, a część wypłacana) lub osiągnęły już taki poziom rozwoju, że dalsza ekspansja nie jest uzasadniona z punktu widzenia oczekiwanej stopy zwrotu, że wypłata dywidendy jest lepszym wyjściem z punktu widzenia interesu akcjonariuszy. Można zatem stwierdzić, że strategia dywidendowa może być interesującym rozwiązaniem dla inwestorów, którzy akceptują umiarkowane ryzyko inwestycyjne – ocenia specjalista BM Banku BPH.