Łupkowa rewolucja przyhamowała

W Stanach Zjednoczonych już widać oznaki spowolnienia w szybko rozwijającej się do tej pory branży wydobycia gazu łupkowego, a w Europie łupkowy boom w ogóle się jeszcze nie rozpoczął.

Aktualizacja: 06.02.2017 21:03 Publikacja: 06.08.2015 11:34

Łupkowa rewolucja przyhamowała

Foto: Archiwum

Tak zwana rewolucja łupkowa, która w ostatnich latach dokonała się w USA, całkowicie zmieniła sytuację na światowym rynku gazu. Niemal z dnia na dzień Stany Zjednoczone stały się największym światowym producentem tego surowca i to od wydarzeń za Atlantykiem zależy teraz w bardzo dużym stopniu sytuacja w branży błękitnego paliwa na całym świecie. A coraz więcej analityków zakłada, że po trwającym nieprzerwanie od dekady wzroście produkcji gazu w USA 2016 rok będzie pierwszym, kiedy ona spadnie. Nic zresztą dziwnego, kiedy m.in. w związku z silnym wzrostem podaży surowca z amerykańskich koncernów energetycznych (i to pomimo tego, że wciąż nie eksportują one na masową skalę gazu do Europy) oraz spadkiem popytu w przeżywających spowolnienie wzrostu gospodarczego Chinach ceny gazu są teraz dużo niższe niż jeszcze rok temu.

Jaka przyszłość czeka amerykański i światowy rynek gazu? Czy produkcja w USA wciąż będzie rosnąć? Jakie plany na najbliższe miesiące mają tamtejsze firmy? Czy Europa, w tym Polska, pójdzie w ślady Ameryki? Na razie wszystko wskazuje na to, że łupkowy boom w USA przyhamował, a w innych częściach świata wciąż nie może się rozpocząć.

Koniec wzrostu produkcji?

Z opublikowanego w lipcu przez amerykańską Agencję Informacji ds. Energii (EIA) oficjalnego raportu wciąż płyną optymistyczne wnioski. Jej zdaniem w tym roku wydobycie gazu w USA wyniesie 78,4 mld stóp sześciennych, wobec 74,4 mld na koniec 2014 roku. Agencja przy tym podkreśla, że na koniec ub.r. wydobycie było aż o 43 proc. wyższe niż w 2005 roku, gdy rozpoczęła się tzw. rewolucja łupkowa i nieprzerwanie produkcja zaczęła rosnąć. EIA przedstawiała też dobre prognozy na 2016 rok, spodziewając się kolejnego wzrostu wydobycia do około 80 mld stóp sześciennych. O ile co do tegorocznych prognoz analitycy w większości się zgadzają, o tyle duża część z nich przewiduje spadek produkcji w przyszłym roku. – Wszystko tu zależy od cen na rynku zarówno ropy, jak i gazu. Jeśli w ciągu najbliższych trzech, czterech miesiącach ceny będą rosły, wówczas przewidywania amerykańskich władz rynku energetycznego co do przyszłorocznej koniunktury mogą się spełnić – mówił kilka tygodni temu Agencji Reutera Randall Collum, ekspert z firmy Genscape analizującej dane EIA. Zaznaczył jednak, że nie jest takim optymistą, a oficjalna prognoza jego firmy na 2016 rok zakłada spadek wydobycia o około 1,1 mld stóp sześciennych. Genscape nie jest z resztą w swych prognozach odosobniona. Na przykład ostania oficjalna prognoza banku inwestycyjnego Merrill Lynch także zakłada ponadmiliardowy spadek wydobycia amerykańskiego gazu w 2016 roku. Jego eksperci przewidują mniejszą produkcję na największych złożach gazu łupkowego w USA Marcellus i Utica leżących w północno-wschodniej części kraju, podkreślając, że niemożliwe jest jej utrzymanie przy 50-proc. spadku cen gazu w ciągu roku.

Firmy oszczędzają i robią odpisy

A co na temat rynku mówią same zainteresowane firmy?

Brytyjsko-australijski gigant branży górniczej BHP Billiton, największy zagraniczny inwestor w sektorze łupkowym w USA, poinformował w tym miesiącu, że jego amerykański oddział zajmujący się wydobyciem gazu planuje odpisy w wysokości 2,8 mld dolarów. Dotyczą one głównie jednego pola – Hawkville. – Choć tam nasze wyniki rozczarowują, to nie mają wpływu na ogólną wysoką jakość naszego projektu związanego z amerykańskimi łupkami – uspokajał w komunikacie Tim Cutt, szef oddziału petrochemicznego w BHP. W ciągu roku, do czerwca 2016 roku, koncern zamierza jednak o 1,5 mld dolarów obniżyć inwestycje w amerykańskim sektorze gazowym i naftowym. W okresie czerwiec 2013 – czerwiec 2014 wynosiły one 3,4 mld dolarów.

O pogarszającej się sytuacji amerykańskich wydobywców gazu oraz ropy z łupków świadczą też zmiany grupującego ponad 60 spółek z tej branży indeksu Bloomberg Intelligence North America Independent Exploreres and Producers (BI Index). W ciągu ostatniego miesiąca wartość ich akcji spadła o 100 mld dolarów.

– Nie ma się co dziwić. Ceny gazu i ropy spadają, a tu wymusza się na tych spółkach oszczędności i kurczenie się. A to się odbija na wycenie rynkowej – mówił Bloombergowi Subash Chandra, analityk rynku surowców w nowojorskim biurze Guggenheim Securities.

Większość spółek z BI Index w tym roku zwalniała pracowników i wydawała pieniądze szybciej, niż je zarabiała. Z wartych ponad 200 mld dolarów obligacji wyemitowanych przez członków tego wskaźnika papiery za 24 mld dolarów notowane są teraz z rentownością o co najmniej 10 proc. wyższą niż papiery skarbowe amerykańskiego rządu, ponieważ inwestorzy żądają coraz wyższej premii za ryzyko lokowania pieniędzy w ten sektor.

Nie wszystkich jednak zrażają oznaki gorszej koniunktury w amerykańskim sektorze „łupkowym". W tym miesiącu Saudi Basic Industries Corp (Sabic), drugi co do wielkości na świecie po niemieckim BASF producent chemikaliów, zapowiedział, że poprzez przedsięwzięcia typu joint venture zamierza inwestować w niekonwencjonalne wydobycie gazu w USA. Powód jest prosty. Spółka chce się rozwijać, a zapasy gazu w Arabii Saudyjskiej nie starczają na zrealizowanie jej potrzeb. – Interesują nas głównie inwestycje w północno-wschodniej i południowej części USA ponieważ te rejony odpowiadają naszym oczekiwaniom, nie tylko jeśli chodzi o zasoby surowca, ale także wsparcie lokalnych władz i przyjazne inwestorom przepisy, np. dotyczące prawa pracy – powiedział Yousef al Benyan, prezes Sabic.

Europa technologicznie i legislacyjnie w tyle

Słowa wypowiedziane przez arabskiego przedsiębiorcę bardzo dobrze wskazują, jakie warunki powinny zostać spełnione, by proces wydobywania gazu oraz ropy z łupków mógł funkcjonować prawidłowo i dlaczego jak na razie tylko w USA ta nowa branża przeżyła rozkwit, a zupełnie z łupkową rewolucją nie radzi sobie Europa. Trudne warunki geologiczne, bardzo mocna opozycja obrońców środowiska, opór lokalnych społeczności przed rozpoczęciem wierceń i wreszcie bardzo zawiłe, niejednolite przepisy. To wszystko hamuje ten proces na Starym Kontynencie – mówią jednym głosem analitycy. Jeśli dodać do tego niskie ceny gazu i ropy, perspektywy rozpoczęcia na skalę przemysłową wydobycia gazu z łupków wciąż wydają się bardzo odległe. A Europa ma ogromny potencjał. EIA szacuje, że łącznie zasoby gazu łupkowego na Starym Kontynencie mogą sięgać 470 bln stóp sześciennych (najwięcej we Francji i w Polsce). To niewiele mniej niż w USA, gdzie liczbę tę oszacowano na 567 bilionów.

W poszczególnych europejskich krajach sprawa ewentualnego wydobycia gazu z łupków jest na zupełnie innych etapach. W Polsce, która – wydawało się – przez dłuższy czas liderowała temu procesowi inwestorzy skarżą się przede wszystkim na procedury, czyli np. na konieczność przedstawienia dosyć szczegółowego planu operacyjnego na pięć lat i to jeszcze zanim dokonają pierwszych próbnych odwiertów. Nic dziwnego, że najwięksi gracze tacy jak Exxon Mobil, Chevron czy Shell już dawno się wycofali, a na placu boju pozostały tylko lokalne koncerny, jak PKN Orlen czy PGNiG. Te jednak wskazują chociażby na trudniejsze, niż się spodziewano, warunki geologiczne i ostatnio głównie aktualizują wartość inwestycji i dokonują odpisów. Orlen np. poinformował, że projekt w okolicach Lublina wymagał odpisów na 421 mln zł.

We Francji, której złoża gazu łupkowego Amerykanie szacują na 137 bln stóp sześciennych (więcej w Europie ma mieć tylko Polska), władze na razie nie zezwalają na prowadzenie poszukiwań. Podobnie jest w Niemczech. Nieco bardziej przychylna łupkom jest Wielka Brytania, ale i tam trwa teraz dyskusja i prowadzone są badania, czy tzw. proces szczelinowania wykorzystywany przy poszukiwaniu złóż gazu łupkowego nie zanieczyści wody oraz nie spowoduje trzęsień ziemi. Szacowane duże złoża ma także Ukraina, ale ze względu na konflikt z Rosją wycofał się z tego kraju m.in. Chevron. Nieco lepiej jest w Danii, gdzie francuski koncern Total ma już pozwolenie na wiercenia na dwóch złożach i może je zacząć jeszcze w tym roku.

– Problemem Europy jednak jest to, że brakuje jednego ośrodka decyzyjnego. I nie każdy chce inwestować w gaz łupkowy, gdy można stosunkowo tanio kupować gaz płynący rurami z Rosji – podsumowuje Phillip Chladek, analityk Bloomberg Intelligence.

[email protected]

Parkiet PLUS
Marek Piechocki, prezes LPP: Nie pozwę ich za raport o Rosji. Na razie
Parkiet PLUS
Analitycy widzą przestrzeń do zwyżek notowań firm z indeksu WIG20
Parkiet PLUS
Dobra koniunktura podbiła płace prezesów
Parkiet PLUS
Najdroższe akcje. Warto je mieć?
Parkiet PLUS
Mimo rekordów WIG-u coraz mniej spółek uczestniczy w hossie na GPW
Parkiet PLUS
Czy chińska nadwyżka jest groźna dla świata?