Szwedzką markę znamy i kojarzymy często przede wszystkim z uroczo kanciastymi limuzynami i kombiakami o solidnej konstrukcji i trwałości bawołu. Dla wielu to kwintesencja Volvo. Jednak w latach 60. świat szalał za ujmującymi delikatnymi, obłymi liniami coupe P 1800, nie tylko dzięki temu, że jeździł nim serialowy złodziej dżentelmen – Simon Templar. Ten olśniewający wóz przedstawialiśmy na naszych łamach przeszło dwa lata temu, więc warto go przypomnieć, pokazując przy okazji jego mniej znaną wersję kombi. Po kolei.
Rdzennie szwedzka marka (obecnie w rękach chińskiej firmy Geely Automobile), jest niemal rówieśnikiem Świętego, którego stworzył w 1928 roku brytyjski powieściopisarz, Leslie Charteris. Nieformalnie Volvo założono cztery lata wcześniej, ale datą oficjalną jest dzień uruchomienia produkcji pierwszego modelu ÖV4, czyli 14 kwietnia 1927 roku. Założona przez Gustafa Larsona i Assara Gabrielsona firma postawiła sobie za cel produkcję solidnych aut, przystosowanych do szwedzkich dróg. Z czasem zasłynęła przede wszystkim bardzo bezpiecznymi konstrukcjami. Mimo burzliwego dla Volvo końca XX wieku, kiedy to marka była w rękach Forda, wisiała nad nią groźba bankructwa, a teraz należy do Chińczyków, wciąż produkuje auta solidne, bezpieczne i dobrze się sprzedające.
Volvo P 1800 należy do najsłynniejszych modeli ze Skandynawii. To klasyczny samochód sportowy, produkowany w latach 1961–1973. Przygotowano go z wyjątkową starannością, pod okiem Helmera Pettersona, tego samego, który półtorej dekady wcześniej pracował nad bardzo udanym Volvo PV444. Zadanie było o tyle ważne, że poprzedni sportowy model marki, P 1900, okazał się kompletną klapą – znalazł tylko... 68 klientów. Petterson nie zawiódł pokładanych w nim nadziei. P 1800 był śliczny, wyposażony w 100-konny silnik 1.8 (z czasem pojawiały się nowe jednostki, najmocniejsza to 130-konna 2.0) i odniósł sukces. Na ulice wyjechało niemal 50 tys. sztuk tych aut, przede wszystkim coupé, ale też oryginalne kombi ES Wagon.
„Linia tego samochodu jest absolutnie fenomenalna i nie sposób ją z czymkolwiek pomylić. Volvo 1800ES otrzymało przeprojektowaną tylną część nadwozia, pozwalającą na uzyskanie większej przestrzeni nad głowami pasażerów tylnych miejsc oraz większego bagażnika" – zachwycali się swego czasu twórcy portalu Giełda Klasyków. Nie bez powodu. Nadwozie typu shooting brake to rodzaj luksusowego kombi, wyposażonego tylko w parę drzwi. Niewątpliwie to jeden z najbardziej niezwykłych samochodów w historii szwedzkiej marki.
W sumie wyprodukowano ich 8077. Na polskim rynku można znaleźć kilka ciekawych egzemplarzy, poza nim jeszcze więcej. Jedna z propozycji to model z 1972 roku, z dwulitrowym, 112-konnym silnikiem, klimatyzacją i funkcją overdrive, czyli tzw. nadbiegiem – dodatkowym, najwyższym przełożeniem przekładni w skrzyni biegów, stosowanym dla oszczędności paliwa, zmniejszenia hałasu i zużycia części silnika. Przydaje się, gdy „śmigamy", np. autostradą, z dużą, jednostajną prędkością przy niewielkich oporach ruchu. Cena wynosząca 58 000 zł, nie wydaje się nadto wygórowana. Polecamy uwadze.
