W obozie optymistów znajduje się Paweł Bala, prezes Capital Partners. Jego zdaniem Polska zdominuje rywala na boisku i wygra 2:0. – Drużyna zagra na luzie i w stylu, który widzieliśmy w drugiej połowie meczu z Niemcami. Przewiduję, że w tym meczu Milik dostanie w końcu dobre podanie, na dobrą (lewą) nogę i odda dobry (zakończony golem) strzał – prognozuje Bala.
Dwubramkowego zwycięstwa spodziewa się też Krzysztof Pado, analityk Domu Maklerskiego BDM. – Po cichu liczę, że strzelecką niemoc przełamie wreszcie Robert Lewandowski. Ostatni mecz w grupie to najwyższa pora, aby Lewy trafił do siatki – mówi.
Podobnego zdania jest Cezary Andrzejczyk, dyrektor PR w XTB. – To będzie przełomowy mecz dla Roberta, który poprowadzi drużynę do dwubramkowego zwycięstwa. Ukraińcy grają już tylko o honor i szacunek kibiców, bo na awans nie mają żadnych szans. Pomimo tego jestem przekonany, że podejdą do meczu poważnie. Polacy powinni zagrać tak samo agresywnie w obronie jak z Niemcami i przede wszystkim „na zero" z tyłu – przekonuje Andrzejczyk.
Marek Mikuć, prezes Open TFI, oraz Adam Łukojć, zarządzający Skarbiec TFI, oceniają, że wtorkowy mecz będzie bardzo wyrównany, ale zakończy się po naszej myśli. Obaj stawiają na zwycięstwo Polaków 2:1.
Na taki sam wynik liczy Andrzej Przybyło, prezes spółki AB. – Ukraina jest rozbita po dwóch porażkach i mówi się o złej atmosferze w szatni, alkoholu, papierosach. Natomiast my jesteśmy podbudowani remisem. Pytanie tylko, czy Adam Nawałka nie będzie chciał ulgowo potraktować meczu i oszczędzić ważnych piłkarzy, którzy mają żółte kartki – zastanawia się Przybyło. Roland Paszkiewicz, analityk CDM Pekao, spodziewa się „piłkarskich szachów" zakończonych skromnym jednobramkowym zwycięstwem Polaków.