W jakim momencie, jeśli chodzi o rynki akcji, jesteśmy?
Od rozpoczęcia obecnej hossy w Stanach Zjednoczonych minęło już około dziewięciu lat. Jak dotąd takie okresy trwały zwykle od siedmiu do ośmiu lat, zatem te liczby podpowiadają, że jesteśmy raczej bliżej końca zwyżek. Z drugiej strony wyceny przedsiębiorstw w Stanach Zjednoczonych są wciąż na rozsądnych poziomach, co więcej, poprawiają one wyniki finansowe. Trzeba jednak mieć się na baczności. To, co obserwowaliśmy na przełomie stycznia i lutego, czyli wzrost zmienności, będzie się zdarzać znacznie częściej. Im dłużej rynek nieprzerwanie rośnie, tym większe jest ryzyko, że mało istotne zdarzenia wywołają przesadną reakcję inwestorów.
Franklin Templeton jest firmą inwestującą w małe firmy, szczególnie technologiczne. Wyszukujemy je, poznajemy i analizujemy. Bardzo mocno skupiamy się na konkretnych firmach, a na rynku ogółem nieco mniej. Jako że ostatnie lata to wzrost całego rynku akcji, to w tym czasie zyskiwały właściwie wszystkie spółki. Jeśli jednak sytuacja się odwróci i wzrośnie zmienność, to właśnie w tej selekcji jest klucz do sukcesu. Koniec końców chodzi o to, by mieć w portfelu po prostu dobre spółki.
I to powinno wystarczyć?
Piękno rynku polega na tym, że zarabiasz , gdy inwestujesz długoterminowo. Inwestowanie na krótszy okres jest trudniejsze. Zazwyczaj jest tak, że po korekcie rynek robi mocny ruch w górę, a następnie rośnie dalej, tylko już znacznie wolniej. Gdy nie ma ciebie na rynku, to omijasz te duże skoki. Wszyscy eksperci mają problem z przewidzeniem, co się stanie na rynku, moim zdaniem warto być na nim cały czas. Musimy starać się zmieniać mentalność ludzi w tym zakresie.