Alibaba i tajemniczy inwestorzy

W przyszłym tygodniu ruszają klubowe mistrzostwa świata. Do Zjednoczonych Emiratów Arabskich przyjadą najlepsze drużyny piłkarskie z sześciu kontynentów, ale ich rywalizacja wzbudza coraz mniejsze emocje. FIFA szuka sposobów, jak zwiększyć zainteresowanie i zyski.

Publikacja: 09.12.2018 08:00

Real Madryt broni tytułu klubowego mistrza świata (trofeum zdobywał też w latach 2014 i 2016). Piłka

Real Madryt broni tytułu klubowego mistrza świata (trofeum zdobywał też w latach 2014 i 2016). Piłkarze klubu przekonują, że rywalizację w Emiratach potraktują poważnie.

Foto: AFP

W pierwszej rundzie zmierzą się reprezentant gospodarzy Al-Ain i mistrz Oceanii Team Wellington. W drugiej do zwycięzcy dołączą najlepsze zespoły z Ameryki Północnej, Afryki i Azji: Chivas de Guadalajara, Esperance de Tunis i Kashima Antlers. Dopiero od półfinałów swój udział w rozgrywkach zaczną drużyny z Europy i Ameryki Południowej: Real Madryt oraz Boca Juniors lub River Plate (triumfatora Copa Libertadores poznamy w niedzielę).

Real, który broni tytułu (trofeum zdobywał też w latach 2014 i 2016), czeka na zwycięzcę meczu Kashima – Guadalajara. Ktokolwiek nim będzie, Królewscy i tak będą zdecydowanym faworytem. Zespoły ze Starego Kontynentu wygrały dziesięć z 14 dotychczasowych turniejów (trzykrotnie Barcelona i Real, poza tym Milan, Inter, Manchester United i Bayern Monachium). Ich przewaga nad resztą świata nie podlega dyskusji.

Zagrożenie dla Ligi Mistrzów

W Europie zainteresowanie imprezą jest znikome. Klubowych mistrzostw nie gościła ani razu. Ich pierwszym gospodarzem była Brazylia, później organizacją dzieliły się Japonia, Maroko i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Do 2014 r. sponsorem tytularnym była Toyota, od tego czasu jest nim Alibaba Group. Chiński potentat e-handlu podpisał umowę do 2022 r.

Prezesowi FIFA Gianniemu Infantino – przeciwnemu powołaniu Superligi, czyli zamkniętych rozgrywek dla futbolowej elity – marzy się rozbudowanie KMŚ. W planach jest zwiększenie liczby uczestników z siedmiu do 24. Połowa z nich pochodziłaby z Europy, gwarantowany udział miałoby czterech ostatnich triumfatorów Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Cztery miejsca zarezerwowane byłyby dla Ameryki Południowej, po dwa – dla Afryki, Azji, Ameryki Północnej. Stawkę uzupełniłaby najlepsza drużyna z kraju gospodarza oraz zwycięzca barażu między zespołami z Ameryki Płd. i Oceanii.

Kluby dostałyby do podziału 75 proc. z 3 mld USD, jakie obiecali sponsorzy (dla porównania ubiegłoroczne KMŚ przyniosły tylko 37 mln USD przychodu, z czego na konto zwycięzcy trafiło 5 mln). FIFA nie zdradza, skąd pochodzą inwestorzy. Zaprzecza, że z Arabii Saudyjskiej, która nie ma ostatnio najlepszej prasy. Skąd te przypuszczenia? Infantino tylko w tym roku kilkakrotnie spotykał się z saudyjskim królem i następcą tronu.

Z przecieków wynika, że sponsorzy założyli fundusz inwestycyjny w japońskim konglomeracie SoftBank. Nowe klubowe mistrzostwa mogłyby ruszyć w 2021 r. Przygotowano dwie propozycje. Pierwsza zakłada, że byłyby rozgrywane raz na cztery lata i zastąpiłyby w kalendarzu Puchar Konfederacji, czyli odbywającą się rok przed mundialem próbę generalną w kraju gospodarza przed główną imprezą. Drugi pomysł to coroczny przedsezonowy turniej w lipcu lub sierpniu.

Bezwzględny merkantylizm

Decyzja miała zapaść podczas październikowego Kongresu FIFA w Kigali, ale delegaci UEFA zagrozili, że jeśli dojdzie do głosowania, wyjdą z sali. Sprawa wróci w marcu, będzie dyskutowana na posiedzeniu w Miami, ale już wiadomo, że zdobycie sprzymierzeńców nie będzie łatwe.

– Nie potrafię pogodzić się z tym, że niektórzy ludzie, zaślepieni żądzą zysku, rozważają sprzedaż duszy turniejów piłkarskich mętnym prywatnym funduszom – grzmiał w maju szef UEFA Aleksander Ceferin. – Pieniądze nie rządzą, a europejski model sportowy musi być szanowany. Futbol nie jest na sprzedaż. Nie pozwolę, by został złożony na ołtarzu wysoce cynicznego i bezwzględnego merkantylizmu.

W opozycji – oprócz UEFA, która nie chce konkurencji dla Champions League – są Europejskie Stowarzyszenie Klubów (ECA) i organizacja World Leagues Forum, skupiająca 38 zawodowych lig, m.in. angielską Premier League, hiszpańską La Liga i włoską Serie A. Andrea Agnelli, przewodniczący ECA i prezes Juventusu, zauważa, że w najbliższym czasie nie ma miejsca na nowe rozgrywki, bo futbolowy kalendarz jest szczelnie wypełniony do 2024 r. Dodaje, że priorytetem jest teraz dla niego ekspansja – również finansowa – Ligi Mistrzów.

Radość księgowych

Obaw o nadmierną eksploatację organizmów piłkarzy nie podziela reprezentujący ich interesy związek FIFPro. Od mundialu w RPA (2010 r.) FIFA wypłaca klubom rekompensaty za udział zawodników w mistrzostwach. W tym roku całkowita kwota wzrosła z 70 do 209 mln USD (8,5 tys. za każdy dzień pobytu gracza). Najwięcej otrzymały Manchester City (5 mln) i Real (4,8 mln), który na ewentualne zmiany reaguje pozytywnie.

– Wierzymy, że takie rozgrywki byłyby atrakcyjniejsze dla kibiców – mówił już kilka miesięcy temu dyrektor Królewskich Emilio Butragueno. Na pewno byłyby atrakcyjniejsze dla księgowych. Real za sam start dostałby więcej niż za wygranie w ubiegłym sezonie Ligi Mistrzów (100 mln USD). Pomysłowi przyklaskują także m.in. Barcelona i kluby z Anglii.

Infantino, który w maju będzie się ubiegał o reelekcję, nie składa broni. Chce też powołać Ligę Światową na wzór organizowanej przez UEFA Ligi Narodów. „Sueddeutsche Zeitung" twierdzi, że prezes FIFA wyprzedaje światowy futbol, ponieważ w projekcie umów dotyczących nowych rozgrywek znalazł się dodatkowy zapis o sprzedaży praw do kolejnego mundialu, w tym do transmisji telewizyjnych i internetowych, archiwów, filmów, gier wideo i merchandisingu.

FIFA na tej transakcji zarobiłaby 25 mld USD. Powstałaby spółka FIFA Digital Corporation, w której światowa organizacja miałaby 51 proc. udziałów. Jej przewodniczącym zostałby Infantino, co gwarantowałoby mu 2 mln rocznego wynagrodzenia – informuje niemiecka gazeta.

Chcą tworzyć historię

Piłkarze Realu przekonują, że klubowe mistrzostwa w Emiratach potraktują poważnie. Mimo słabszego początku sezonu, który miał być symptomem nasycenia sukcesami, zapewniają, że wciąż są głodni zwycięstw. W kadrze znaleźli się wszyscy najważniejsi zawodnicy – ze zdobywcą Złotej Piłki Luką Modriciem oraz Sergio Ramosem, Tonim Kroosem, Karimem Benzemą czy Garethem Bale'em na czele.

– Nikt nie wygrał turnieju trzy razy z rzędu. Chcemy dalej tworzyć historię – zaznacza Raphael Varane. – To dla nas ważny puchar – potwierdza Benzema. Mecz półfinałowy 19 grudnia, finał – trzy dni później.

Sędziowie będą mogli korzystać z wideoweryfikacji, a jednym z arbitrów odpowiedzialnych za system VAR będzie Polak Paweł Gil, który pełnił tę rolę także podczas mundialu w Rosji.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?