Czy podobnie jak w latach 2016 i 2012 perspektywa przetestowania jesiennych dołków to już ostatni pokaz siły podaży przed wejściem w cykliczną falę zwyżkową? Zastanawiamy się nad głównym czynnikiem ryzyka dla tego scenariusza.
Pod koniec grudnia nakreśliliśmy pewną orientacyjną wizję rozwoju wydarzeń na GPW w tym roku. Na ile ta wizja się realizuje? Czy silna zwyżka w pierwszych miesiącach roku, a ostatnio powrót indeksów w kierunku dołków przekreślają wcześniejsze scenariusze? Co zmieniło się na plus, a co na minus w porównaniu z pierwotnymi założeniami?
W grudniowej analizie („Wizja roku 2019 na rynkach") pokusiliśmy się o nakreślenie prawdopodobnych ścieżek WIG-u w oparciu o zachowanie różnych wskaźników makroekonomicznych. Pokazaliśmy trzy scenariusze: typowy (uśredniony) – uznaliśmy go za najbardziej prawdopodobny; hurraoptymistyczny (zakładający powtórkę z 2005 r., gdy WIG wystrzelił w górę po ledwie dostrzegalnej zadyszce gospodarczej); ultranegatywny (powtórka z 2008 r.).
Po prawie pięciu miesiącach roku okazuje się, że ścieżka, po jakiej faktycznie kroczy WIG, najbardziej przypomina... scenariusz typowy. Najpierw wyskok w górę, a potem mocne skorygowanie go – tak miała wyglądać sytuacja w uśrednionym scenariuszu i tak też wygląda w rzeczywistości. Podobieństwo jest wręcz większe, niż można było przypuszczać (omawiany scenariusz traktowaliśmy raczej jako orientacyjny wyznacznik niż precyzyjną prognozę).