Głównym ryzykiem banków jest to, które dotyczy ich podstawowego biznesu, czyli kredytów, co potwierdzają liczby. Łączna ekspozycja polskiego sektora na ryzyko kredytowe to ponad 970 mld zł. Dzięki silnej gospodarce kredyty spłacają się dobrze, ale istotne dla banków są także ryzyka operacyjne, na które łączna ekspozycja sektora wynosi ponad 80 mld zł.
Sprawy sprzed lat i zaniedbania
To wszelkie sprawy wynikające z nieodpowiednich lub zawodnych procedur, błędów ludzi i systemów, spraw prawnych i oszustw dokonywanych przez złodziei, a czasem nawet przez pracowników banku. W związku z tym, analogicznie jak w przypadku ryzyka kredytowego, banki muszą odłożyć dodatkowe kapitały. Na przykład w Pekao jest to 565 mln zł, co stanowi ponad 5 proc. łącznego wymogu kapitałowego tego banku. W mBanku kwota nominalnie jest podobna, ale stanowi już prawie 9,5 proc. całego wymogu. Również blisko 10 proc. wynosi w Aliorze. To kolejny element, który obniża będącą i tak pod presją ze względu na podatek bankowy i niskie stopy procentowe rentowność kapitałów własnych kredytodawców.
Banki podają straty wynikające z ryzyka operacyjnego, w 2018 r. zwykle były to kwoty od kilkunastu do około 80 mln zł brutto. Kwoty netto są wyraźnie niższe, bo obejmują tylko straty zrealizowane, a brutto także niezrealizowane oraz nie uwzględniają odzysków, ubezpieczeń, windykacji itp. W PKO BP strata brutto wyniosła w 2018 r. ponad 45 mln zł, z czego 17 mln zł przypadło na sprawy związane z klientami (można przypuszczać, że częściowo chodziło o trwały nośnik informacji), a 16 mln zł na zewnętrzne oszustwa. PKO BP wskazuje, że w ubiegłym roku zaobserwował zmianę dominującej tendencji w zakresie stosowanych mechanizmów kradzieży pieniędzy za pośrednictwem kanałów elektronicznych, polegającą na częstszym wykorzystywaniu przez przestępców serwisu internetowego banku. Dlatego bank wdrożył dodatkową funkcjonalność autoryzacji. Wprowadził też procedurę blokowania możliwości zlecania operacji obciążeniowych z rachunków użytkowników iPKO Biznes, których podejrzewano o logowanie do bankowości z komputera zainfekowanego złośliwym oprogramowaniem.
Największe straty operacyjne spośród czołowych banków z GPW miał w 2018 r. Santander. Wyniosły około 83 mln zł brutto, z czego aż 45 mln zł dotyczyło nieprawidłowych transakcji, co zarząd tłumaczy błędem w systemach banku, który został już naprawiony. Spora strata przypadła też na kategorię klientów, produktów i praktyk biznesowych. Tu kluczowe okazały się rezerwy prawne na roszczenia klientów dotyczące klauzul abuzywnych w umowach kredytów udzielanych w walutach obcych (głównie CHF). Roszczenia głównie dotyczą kredytów udzielanych w latach 2004–2009. Sprawa trwałego nośnika dotyczyła niemal wszystkich banków w Polsce, także Santander poniósł straty z tego powodu.
W Pekao straty operacyjne w 2018 r. dotyczyły głównie klientów, produktów i praktyk operacyjnych (ponad połowa wartości wszystkich wartych 28 mln zł brutto strat). Najwyższy wpływ miały koszty rezerwy utworzonej w związku z postępowaniem sądowym, związanym z dystrybucją przez bank bonów komercyjnych w 1999 r. i koszty realizacji decyzji UOKiK związanej z trwałym nośnikiem. Drugą kategorią o najwyższych stratach było wykonanie transakcji, dostawa i zarządzanie procesami operacyjnymi, w której najwyższą stratą były niepobrane odsetki od należności kredytowych. Bank twierdzi, że za pobranie odsetek odpowiedzialny był jego kontrahent i trwa windykacja.