W kwietniu depozyty bieżące wzrosły o niemal 10,2 mld zł, a terminowe „tylko” o niecałe 4,7 mld zł. Po wielu miesiącach z ujemnym saldem tych pierwszych i wysoką dynamiką lokat sytuacja zaczyna wracać do tej sprzed tąpnięcia na początku 2022 roku. Wtedy pieniądze zaczęły wypływać z kont. Lokaty zaczęły się cieszyć rosnącym zainteresowaniem już od września 2021 r., tuż przed początkiem cyklu podwyżek stóp procentowych NBP. Efekt był taki, że cały ubiegły rok zamknął się ujemnym saldem depozytów bieżących w wysokości 121,7 mld zł i dodatnim terminowych – 154,7 mld zł. W tym roku nadal widać przewagę lokat – do kwietnia wzrosły o prawie 37,6 mld zł – ale bieżące już nie maleją: na koniec kwietnia były o 15 mld zł większe niż na koniec ub.r.
Niestety, banki nie podają, jaką część depozytów bieżących stanowią środki utrzymywane na rachunkach osobistych, a jaką pieniądze utrzymywane na kontach oszczędnościowych. Na pewno swoje zrobił rozziew między oprocentowaniami promocyjnymi a standardowymi. Natomiast za powrotem do kont i rachunków kosztem lokat terminowych stoi trwający od początku roku spadek oprocentowania, dający przy malejącej powoli dynamice inflacji realne straty niewiele mniejsze niż przy jej wyższych odczytach. Średnie oprocentowanie depozytów zawyżają promocyjne lokaty, przeznaczone na ogół dla nowych klientów, podczas gdy starzy utrzymują lokaty najczęściej gorzej oprocentowane.
Ciekawe będą dane za maj, w zakończonym bowiem niedawno miesiącu odsetki od lokat jakby trochę spowolniły spadek.
Majowe zmiany
Jak wynika z danych zebranych przez HREIT, w maju średnie oprocentowanie najlepszych lokat i rachunków oszczędnościowych wyniosło 7,05 proc. W ciągu miesiąca wynik ten polepszył się więc o 0,21 pkt proc. – Majowy ruch w górę jest zaskakujący. Wszystko dlatego, że od początku roku oprocentowanie promocyjnych depozytów systematycznie spadało – podkreślają Bartosz Turek i Oskar Sękowski, analitycy HREI.