Ostatnie dni przyniosły korektę na rynkach akcji. S&P 500, po wzroście od dołka z kwietnia o około 40 proc., do wtorku oddalił się od szczytu o około 4,5 proc. Czy to jest ta korekta, czy zapowiedź zmiany trendu?
Moim zdaniem to zdrowa korekta. Oczekiwaliśmy, że do niej dojdzie w październiku, a przeniosła się na listopad. Po zamknięciu wtorkowej sesji S&P 500 oddalił się od szczytu o niecałe 5 proc. Ale ta korekta na tych bardziej rozgrzanych segmentach rynku, niektórych spółkach powiązanych z AI, już jest zdecydowanie większa, nawet 20 proc. Trwa realizacja zysków. Ale te sektory bardziej defensywne radzą sobie lepiej. To zdrowa rotacja. Nie wydaje mi się, żeby to był początek zmiany trendu. Trend wzrostowy obowiązuje.
S&P 500 przebił w dół 50-sesyjną średnią, ale do tej 200-sesyjnej wskazującej trend ma jeszcze przestrzeń. Gdzie są poziomy wsparcia jeśli indeks będzie dalej spadał?
Moim zdaniem w okolicach 6200 pkt. znajduje się mocniejsze wsparcie dla S&P 500. W to miejsce dąży ta 200-sesyjna średnia krocząca. Na tym poziomie był też poprzedni szczyt indeksu na wiosnę tego roku. Ale wcześniej jest takie mniejsze wsparcie, gdzieś w okolicach 6600 pkt. Tam był lokalny dołek z początku października, ale też na tym połapie wypadały mniejsze szczyty z początku września. To poziom na którym indeks może się zatrzymać i odbić. Ale oczywiście są różne scenariusze korekty. Mówi się, że są fale ABC korekty. Teraz mielibyśmy falę A, potem byłoby jakieś odbicie, czyli fala B i jeszcze czekałaby ta większa fala spadkowa C do właśnie tych 6200 pkt. Zobaczymy jak będzie. Argumenty fundamentalne są pozytywne. W perspektywie kilku tygodni może być duża zmienności i na giełdach może bujać, ale generalnie końcówka roku czy pierwsza połowa 2026 r. naszym zdaniem powinna być pozytywna.
Czyli ta korekta nie zmienia głównego trendu, którym jest hossa?
Dokładnie tak. Są takie statystyki mówiące, że korekta 5-proc. zdarza się w ciągu roku 2–3 razy, taka 10-proc. 1–2 razy, a taka 20-proc. powiedzmy co drugi rok. W tym roku mieliśmy na wiosnę już taką dużą korektę. Teraz może czas na coś mniejszego. Od dołka z kwietnia S&P 500 wzrósł o około 40 proc., czyli bardzo dużo tego pozytywnego scenariusza zostało już wycenione.