Rosnące oprocentowanie lokat tylko zmniejsza realne straty

Najlepsze lokaty i rachunki oszczędnościowe pozwalają już zarobić nawet 6–6,5 proc. w skali roku. Jeszcze na początku roku górna granica oprocentowania sięgała 3 proc. Ale zarobić za rok dałaby roczna lokata oprocentowana dziś w wysokości 12,6 proc.

Publikacja: 02.06.2022 05:00

Rosnące oprocentowanie lokat tylko zmniejsza realne straty

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz

Maj był już siódmym z rzędu miesiącem, w którym banki poprawiały swoje oferty depozytowe. Najlepsze lokaty i rachunki oszczędnościowe pozwalają już zarobić nawet 6–6,5 proc. w skali roku. To spora zmiana, bo jeszcze na początku roku górną granicą oprocentowania było około 3 proc. Jak podkreślają Bartosz Turek i Oskar Sękowski, analitycy HRE Investments, najbardziej jaskrawe zmiany można jednak zobaczyć, oglądając dane o przeciętnym oprocentowaniu rocznych lokat (dokładnie chodzi o takie powyżej 6 miesięcy do 1 roku włącznie). Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że takie depozyty jeszcze w maju 2021 roku były oprocentowane na zaledwie 0,14 proc. Najnowsze dane banku centralnego podsumowują marzec br. – wtedy już przeciętne oprocentowanie rocznej lokaty wynosiło 1,85 proc. w skali roku. – Obserwując ostatnie dynamiczne zmiany w bankach, można już szacować, że przeciętne oprocentowanie takiego depozytu wynosić może dziś około 3–3,5 proc. To znaczy, że średnie oprocentowanie wzrosło w ciągu roku ponaddwudziestokrotnie. Ruch ten może być kontynuowany, o ile stopy procentowe w Polsce jeszcze urosną – przewidują analitycy HRE Investments. A tego niemal wszyscy są pewni. Na początku maja 2022 roku z kontraktów terminowych na stopę procentową wynikało, że stopa referencyjna w bieżącym roku może wynieść 7–7,5 proc. I nie była to najwyższa prognoza. Zdaniem analityków ING Banku Śląskiego docelowa stopa referencyjna NBP to 8,5 proc. lub nawet więcej na przełomie 2022/2023. Ale są i głosy, że stopy w 2023 będą na poziomie 13–20 proc.

Kuszenie nowych klientów

Na podwyżki oprocentowania depozytów wpływ ma co najmniej kilka czynników. Niewykluczone, że część instytucji zareagowała na perswazję ze strony rządu. Konkurencję wzmaga też oferta detalicznych obligacji skarbowych. Dostępne będą dwie nowe obligacje oszczędnościowe: roczne obligacje skarbowe o oprocentowaniu zmiennym (ROR) i 2-letnie obligacje skarbowe o oprocentowaniu zmiennym (DOR). Te pierwsze w pierwszym miesiącu będą oprocentowane na poziomie 5,25 proc. W kolejnych miesięcznych okresach odsetkowych oprocentowanie będzie obliczane jako suma stopy referencyjnej NBP i marży w wysokości 0,00 proc. Papiery 2-letnie w pierwszym miesiącu będą oprocentowane na poziomie 5,50 proc. W kolejnych miesięcznych okresach odsetkowych oprocentowanie będzie obliczane jako suma stopy referencyjnej NBP i marży w wysokości 0,25 proc.

– Wreszcie co najmniej część z obserwowanego wzrostu oprocentowania depozytów wynika wprost z podwyżek stóp procentowych. Te przeważnie z opóźnieniem przekładają się poprawę ofert depozytowych banków – zauważają Bartosz Turek i Oskar Sękowski.

W rezultacie coraz więcej jest depozytów z oprocentowaniem co najmniej 5–6 proc. w skali roku. – Oczywiście, najbardziej kuszące obarczone są często dodatkowymi wymaganiami lub limitami. Chodzi o to, że przeznaczone są one dla nowych klientów, ich nowych środków, można je założyć na określoną kwotę albo na przykład zdarza się, że oferta jest trudna do znalezienia, bo nie jest promowana na stronie internetowej banku, a do tego może być albo na bardzo krótki okres (wtedy nalicza się mniej odsetek), albo na kilka lat (co każe na długo zamrozić kapitał). Nie są to więc często lokaty pierwszego wyboru. Przecież Polacy zwykli zakładać lokaty przede wszystkim na trzy miesiące – to są depozyty, które szczególnie lubimy – podkreślają analitycy.

Reklama
Reklama

Ciekawe zatem, jakie będzie zainteresowanie np. 36-miesięczną lokatą rentierską zaproponowaną przez Pekao z oprocentowaniem 6 proc. Być może lekarstwem na długi okres będzie wypłacanie odsetek raz na kwartał oraz brak kwoty maksymalnej.

Saldo lokat wyraźnie rośnie

Nawet niewielka podwyżka oprocentowania lokat zwykła przekładać się na wyraźny wzrost zainteresowania depozytami. Nie powinno więc dziwić, że w ostatnich miesiącach saldo lokat terminowych w bankach wyraźnie rośnie. Od listopada ub.r., kiedy pierwszą, październikową podwyżką stóp procentowych NBP powstrzymany został spadek ich wartości, przybyło na nich niemal 19,8 mld zł. Odbywa się to kosztem rachunków osobistych i kont oszczędnościowych, topnieje kwota trzymana przez nas na rachunkach zwykłych i oszczędnościowych. – Historycznie najwięcej, bo prawie 896 miliardów złotych, trzymaliśmy na rachunkach zwykłych i oszczędnościowych w grudniu 2021 roku. Dane za kwiecień sugerują, że kwota ta stopniała o ponad 35 miliardów – do 860 miliardów – zauważa Bartosz Turek.

Tyle że rosnące oprocentowanie lokat wciąż nie daje szans na skuteczne przeciwstawienie się skutkom inflacji. – Ta za rok – według ostatniej projekcji inflacji przygotowanej przez analityków NBP – wynieść ma 10,2 proc. To znaczy, że trzeba by dziś założyć lokatę oprocentowaną na 12,6 proc., aby za rok, po potrąceniu podatku od zysków kapitałowych, zarobić tyle, ile inflacja pochłonie siły nabywczej kapitału. Takich lokat na rynku po prostu nie ma – podsumowują Bartosz Turek i Oskar Sękowski.

Oszczędzanie
Polki oszczędzają mniej niż panowie. Więcej pieniędzy zostaje w domu
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Oszczędzanie
Kondycja finansowa Polaków wciąż nie najwyższa
Oszczędzanie
Polacy poszli na zakupy, oszczedności zaczęły wolniej rosnąć
Oszczędzanie
Phishing, kradzież tożsamości i dezinformacja – tego najbardziej obawiamy się w sieci
Oszczędzanie
Październik to miesiąc cyberbezpieczeństwa
Oszczędzanie
Polacy się bogacą, ale sklepy wciąż drenują kieszenie
Reklama
Reklama