Z jednej trony nowe historyczne maksima na wykresach Nasdaqa i S&P 500, z drugiej korekta WIG20 implikują relatywną słabość wskaźnika MSCI Poland w relacji do rynków rozwiniętych. Powyższa rozbieżność jest tym bardziej widoczna, że polski indeks blue chips nie zaliczył rajdu św. Mikołaja liczonego jako pięć ostatnich sesji mijającego roku i dwie pierwsze sesje nowego roku.
Po niemal zakończonym styczniu, w którym Warszawski Indeks Giełdowy spada o blisko 4 proc., a WIG30 o blisko 5,5 proc., wyjście na plus przez trzy ostatnie sesje stycznia wydaje się „wymagające”, co rzutowałoby na presję podaży do marca bieżącego roku, jeżeli historyczne analogie dotyczące średniego przebiegu wykresu WIG20 w latach bez rajdu św. Mikołaja miałyby obowiązywać.
Czy popyt ma szansę?
Oczywiście i jest nią czwarty rok cyklu prezydenckiego, według którego tegoroczny szczyt wypadałby pod koniec lutego br. i stabilizacja indeksu do końca czerwca br. na poziomie zbliżonym do aktualnego.
Co istotne, według historycznych analogii wybór ścieżki, którą podąży WIG20, powinien się dokonać na przełomie stycznia i lutego br. Walutową podpowiedzią może być zachowanie kursu EUR/USD, którego umocnienie i wyjście ponad 1,092 oznaczałoby powrót do zwyżek zapoczątkowanych w październiku 2023 r., co – nomen omen – zbiegło się z przedwyborczym i powyborczym wzrostem na wykresie WIG20. Alternatywą byłoby zejście EUR/USD poniżej 1,085 i kontynuacja słabości rozpoczętej z końcem grudnia ub.r.