W komentarzu dla „Parkietu” dwa tygodnie temu pisałem o tym, jak okazyjne stały się w naszej opinii notowania znaczącej części światowego długu. Kilka dni później rentowności amerykańskich obligacji dwuletnich osiągnęły lokalne szczyty, które z dużą dozą prawdopodobieństwa będą maksimami całego cyklu. Trwające od czwartku gwałtowne spadki przyniosły ruch o ponad 100 pkt baz. do poniedziałkowego zamknięcia.
Takiego jednodniowego wzrostu wartości tego typu długu jak w poniedziałek nie mieliśmy od lat 80. Banki zaczęły się prześcigać w rewizjach oczekiwań co do dalszych kroków Fedu. Na czoło wysunęła się Nomura, której analitycy twierdzą, że w przyszłym tygodniu FOMC obniży stopy o 25 pkt baz. i wstrzyma QE.
W naszej opinii będzie to jedna z tych prognoz, do których już niedługo będzie się wracało z uśmiechem. Upadłości SVB oraz Signature, nawet jeżeli faktycznie pociągną za sobą kolejne instytucje (zapewne wyraźnie mniejsze niż SVB), mają się nijak do skali problemów z 2008 r. Nie chodzi tu o porównanie aktywów Lehman Brothers i SVB (te pierwsze były mniej więcej trzykrotnie większe przy mniejszym o kilkadziesiąt procent sektorze bankowym), ale o infantylizację Wielkiego Kryzysu Finansowego poprzez sprowadzanie go do bankructwa instytucji, która stała się jego symbolem. Merrill Lynch oraz Bear Stearns mogą się nie pojawiać w popularnych w tym tygodniu zestawieniach bankructw, ale są tylko dwoma z długiej listy wielkich instytucji, które wymagały wtedy ratunku.
Sytuacja amerykańskiego sektora bankowego, a tym bardziej europejskiego jest bez porównania lepsza niż w 2008 r. W naszej opinii działania Fedu są wystarczające, by zatrzymać efekt kuli śniegowej, co rynek potwierdzi na przestrzeni kilku dni. Jeżeli tak faktycznie się stanie, nie można oczekiwać, że inwestorzy „zjedzą ciastko” i „będą mieć ciastko”.
Uważamy, że nawet jeśli Fed wstrzyma się od podwyżki stóp w marcu (raczej nie), to podwyższy ponownie stopy w maju, gdy może potencjalnie miękko zakończyć cykl. Stanie się to przy komunikacji zwalczającej prognozy szybkich obniżek stóp. Implikowane z wycen rynkowych w poniedziałek wieczorem i wtorek rano oczekiwania, że w czerwcu zaczną się obniżki, zwyczajnie nie mają sensu.