To wiarygodność i zaufanie zarówno na poziomie spółek, emitentów, jak również całych krajów i gospodarek. W momencie dobrej koniunktury rynkowej, czy wręcz rynkowego optymizmu, czynnik ten schodzi na dalszy plan i wówczas przynajmniej część inwestorów wykazuje wyraźne tendencje do umniejszania jego wagi, czy wręcz pomijania go w decyzjach inwestycyjnych. Najbardziej w ostatnim czasie było to widoczne w roku 2020, gdy na fali popandemicznego entuzjazmu rosło dosłownie wszystko, bez względu na jakość i fundamenty. W przypadku krajowego rynku, w szczególności w alternatywnym systemie obrotu, deklaracja zarządu dotycząca zmiany obszaru działalności spółki na modny wówczas „gaming” czy energię odnawialną wystarczyły, by spółka podwoiła swoją wycenę na zaledwie kilku sesjach. Brzmi to abstrakcyjnie, standardowo jest to obszar działalności inwestorów krótkoterminowych, spekulacyjnych, trudno jednak na takich spółkach zbudować długoterminową strategię. Zaostrzenie warunków rynkowych w 2021 roku powiedziało mocne sprawdzam dla takich inwestycji.

W ostatnim okresie, biorąc pod uwagę dość napiętą sytuację rynkową i geopolityczną, z jaką mamy do czynienia zarówno przez inflację będąca skutkiem niedopasowania popytu i podaży po okresie pandemicznego zamrożenia, jak i przez kryzys energetyczny, będący bezpośrednim skutkiem konfliktu w Ukrainie i kolejnymi działaniami państwa rosyjskiego. W takim otoczeniu istotny staje się poziom zaufania nie tylko do emitentów, ale również do całych krajów i gospodarek.

Pierwszym bardzo wyraźnym przykładem jest Wielka Brytania. Jej gospodarka boryka się oczywiście z napięciami, które dotyczą całej Europy i w takim wypadku rządy muszą postępować ponadprzeciętnie ostrożnie. W ostatnich dniach, po ogłoszeniu bezprecedensowej obniżki podatków, inwestorzy w dość brutalny sposób ocenili tę zmianę, spychając wartość funta do dolara do najniższego poziomu w historii. Główne wątpliwości dotyczyły kondycji budżetowej Wielkiej Brytanii w kolejnych latach oraz realnego wpływu tej zmiany na przyszłą dynamikę PKB. Przykłady historyczne pokazują, że w okresie spadku PKB i silnej inflacji obniżki podatków niekoniecznie mogą dawać silny pozytywny impuls fiskalny, jednocześnie mocno wpływając na kondycję budżetu państwa.

Zarówno niespodziewane obniżki, jak i podwyżki podatków mogą być nerwowo przyjęte przez inwestorów, czego doskonałym przykładem jest to, co w ostatnich dniach działo się na krajowej giełdzie i polskiej walucie po ogłoszeniu propozycji podatku od „ponadnormatywnych” zysków spółek. Czasem nie jest to kwestia samych zmian, ale sposób komunikacji. W dużym skrócie inwestorzy nie lubią być zaskakiwani, a w przypadku struktury polskiego rynku i dominacji w kapitalizacji spółek z dużym udziałem Skarbu Państwa, jest to kwestia niezwykle istotna. Wówczas uwaga inwestorów może zostać zwrócona na inne czynniki, dotychczas ignorowane, jak polityka monetarna. Przy obecnych poziomach inflacji brak zdecydowanych działań banku centralnego, przy odmiennej polityce chociażby Fedu, mogą spowodować, że władze monetarne nie chcąc walczyć z inflacją podwyżkami stóp, zostaną do tego zmuszone z powodu silnego osłabienia waluty. A biorąc pod uwagę silny wpływ na krajowy rynek czynników geopolitycznych, dodatkowe czynniki wpływające na zaufanie inwestorów powodują silne perturbacje na rynkach. Dopóki ten ostatni czynnik jest w grze, wszystkie pozostałe będą miały ponadprzeciętne znaczenie. I, niestety, w ocenie krajowego rynku warto o tym pamiętać.