Oczywisty ogrom ludzkich tragedii, która niesie za sobą wojna, nie jest możliwy tutaj do pominięcia. Jednakże ocena rynkowych wydarzeń wymaga chłodnej, by nie rzec cynicznej, oceny sytuacji, chociaż czynnik emocjonalny jest tutaj niemożliwy do wyłączenia. Z oczywistych względów wpływa on na przebieg rynkowych wydarzeń, w szczególności z perspektywy warszawskiej GPW.
Analogie do marca 2020 nie są przypadkowe, podobnie jak wówczas mogliśmy obserwować hossę covidową, dziś mamy do czynienia z hossą surowcowo-wojenną. Wzrosty niektórych spółek o 100, czy nawet 250 proc., stały się nową normalnością. I zapewne podobnie jak w przypadku hossy z 2020, spółki te będą wykazywać silną ujemną korelację z przebiegiem wydarzeń za naszą wschodnią granicą. Warto też pamiętać, że obecne wzrosty, w szczególności w przypadku spółek z sektora okołozbrojeniowego, nie opierają się na żadnych twardych danych, a jedynie na mglistych oczekiwaniach na zakładany wzrost przychodów. Stąd też, podobnie jak w 2020, chwilowo sytuacja fundamentalna części spółek jest pomijana, co oczywiście rodzi zagrożenia na przyszłość. Którą chwilowo część inwestorów przestało się przejmować.
Patrząc nieco szerzej, krajowy indeks dużych spółek znajduje się nieco niżej niż przed 24 lutego, ale średnia wartość obniżyła się o jedyne 100 pkt., patrząc na poziomy z drugiej połowy lutego. Co jednak bardziej zaskakujące, krajowy rynek okazał się silniejszy od swoich europejskich odpowiedników, gdzie ewentualny wpływ eskalacji wojennych wydarzeń nie jest nawet możliwy do porównania. I oczywiste, za jego siłę odpowiada przede wszystkim wcześniejsza słabość, gdzie wzrost napięcia geopolitycznego uwzględniany był w wycenach już od dłuższego czasu.
Oczywistych zwycięzców szukać należy w sektorze surowców, stąd też pominąłem we wcześniejszej analizie spółek GPW ten sektor, w przypadku którego wzrosty (bądź spadki w przypadku spółek ukraińskich) mają swoje twarde uzasadnienie. Jednym z liderów wzrostów jest pszenica, która w ciągu ostatnich 10 dni zyskała przeszło 50 proc. Nie powinny dziwić silne wzrosty surowców energetycznych, jak również umiarkowane wzrosty metali szlachetnych. Odbiły również kryptowaluty, będące pod presją od początku roku.
Podsumowując, obecna sytuacja jest niejednoznaczna, większość rynków oczekuje na dalszy rozwój wydarzeń. Pomimo silnych wahań cen niektórych aktywów, patrząc szerzej, warto podkreślić swoisty spokój rynków finansowych. Inwestorzy wyraźnie oczekują jakiejkolwiek formy stabilizacji sytuacji, powstrzymując się do tego czasu od nerwowych działań. Piszę to oczywiście w perspektywie najgroźniejszej w ostatnich 70 latach sytuacji wojennej dla Europy. Dla części krajowych aktywów, jak chociażby rynku walut, wybawieniem byłoby wyłączenie rosyjskich aktywów z głównych indeksów i, być może, tak się w ciągu najbliższych dni stanie.