"Podczas długiego weekendu w Polsce na rynku walutowym obserwowaliśmy mniejszą aktywność inwestorów i ten trend jest widoczny jeszcze w poniedziałek rano. Także w ciągu dnia nie powinno się wiele dziać, choć dziś poznamy dane o majowej inflacji, wykonanie budżetu po maju oraz założenia do budżetu na 2010 r." - powiedział ekonomista Banku Handlowego Michał Karewicz.
Jednak zarówno inflacja, jak i budżet nie powinny mieć wpływu na przebieg sesji na rynku walutowym, ponieważ poziom wskaźnika CPI raczej nie będzie odbiegał od oczekiwań resortu finansów i analityków (3,7-3,8%), a wykonanie budżetu po 5 miesiącach i tak nie wpłynie konieczność nowelizacji budżetu. Większe znaczenie mają wieści na temat przyszłorocznego budżetu, ale informacje od rządu napłyną dopiero w ciągu dnia.
"W tym tygodniu kurs euro/dolara pozostanie w zakresie wahań 4,45-4,55, ale trudno ocenić w którą stronę ostatecznie podąży później. Także inwestorzy wyraźnie nie są przekonani o kierunku dalszego marszu polskiej waluty i spokojnie czekają na więcej informacji" - wyjaśnił Karewicz.
Dopiero zdecydowane przełamanie granicy 4,50-4,51 zł za euro może spowodować deprecjację naszej waluty, w innym wypadku jest szansa na umocnienie złotego, dodał analityk.
W poniedziałek ok. godz. 09:20 za jedno euro płacono 4,4893 zł a za dolara 3,2320 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,3882.