[b]RYNEK MIĘDZYNARODOWY[/b]
Początek tygodnia można powiedzieć, że inwestorzy zaczynają w dobrych nastrojach. I nie chodzi tutaj o poziomy indeksów, które to w końcówce dzisiejszej sesji na głównych parkietach europejskich oscylują wokół piątkowego zamknięcia, ale o fakt, że po uprzednich silnych wzrostach nie widać chęci realizacji zysków (a pokusa jest niemała, bowiem indeksy te wzrosły kilkanaście procent na przestrzeni ostatnich kliku tygodni). W podobnych nastrojach startują inwestorzy za Oceanem, gdzie spadki są już jednak kosmetyczne. Tych nieco mniej spokojnych inwestorów, którzy nie lubią stabilizacji i małych wahań z pewnością nie interesuje koncepcja próby swoich sił na rynku eurodolara. Para ta bowiem utrzymuje się nadal w korytarzu pomiędzy 1,4100 a 1,4300 i wszelkie wysiłki w kierunku sforsowania któregoś z tych poziomów okazują się daremne. Z publikacji makro światło dzienne ujrzała dzisiaj decyzja Banku Centralnego Węgier w kwestii stóp procentowych. Śledząc niedługą historię działań tego banku, jedno można powiedzieć – lubi zaskakiwać. I tak podczas dzisiejszego zwyczajnego posiedzenia ku zdziwieniu większości inwestorów, bank ten dokonał redukcji kosztu pieniądza o 100 punktów bazowych, podczas gdy oczekiwano cięcia o połowę mniejszego. W efekcie główna stopa procentowa wynosi teraz 8,5%. Z drugiej jednak strony gwałtowne i chaotyczne posunięcia na stopach procentowych nie są niczym nowym, czego przykładem może być okres wakacyjny 2008 roku, gdzie nie rzadko dochodziło do ruchów rzędu 200-300 punktów bazowych.
O godzinie 15.30 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,4258 dolara.
[b]Sytuacja techniczna eurodolara:[/b] dzisiejsza sesja nie wniosła nic nowego. Po raz kolejny niedźwiedzie obroniły okolice figury 1,4300 dając tym samym sygnał do czasowego osunięcia się cen. Zakres widocznej od kilkunastu dni konsolidacji jest bardzo szeroki 1,3800 – 1,4300 i daje duże pole manewru dla graczy krótkoterminowych. Jak na razie jednak brak jest sygnałów, które odczytać można byłoby jako zapowiedź bardziej dynamicznej korekty. Z technicznego punktu widzenia takim sygnałem byłby spadek cen poniżej linii najbliższego wsparcia 1,4165. W perspektywie najbliższych godzin jednak trudno jeszcze liczyć na tak zdecydowany ruch. Silny rejon oporu to nadal 1,4300 – 1,4330.
[b]RYNEK KRAJOWY[/b] Niepewność i chwilę zawahania na Warszawskiej Giełdzie należy raczej odczytywać jako niesłabnącą siłę byków, które jak pokazuje dzisiejsza sesja nie zamierzają łatwo oddać skóry. I choć silne wykupienie rynku musi zaowocować korektą, to nastrój i obraz rynkowy postaje byczy. To co może również imponować to demonstracja siły złotego, który po mocnej aprecjacji nie wykazuje jakichkolwiek oznak słabości, mogących świadczyć o nadchodzącej korekcie. Opublikowany dzisiaj przez Narodowy Bank Polski stan koniunktury widziany oczyma ankietowych przedsiębiorców pokazuje, że Ci ostatni widzą już światełko w tunelu. I choć ogólna ocena klimatu koniunktury jest daleka od ideału, to większość wskaźników wyprzedzających sygnalizuje lekkie ożywienie i daje nadzieję, że Polska wyjdzie „suchą nogą” z kryzysu. Tym samym III kwartał powinien upłynąć pod dyktandem nieśmiałego odbicia, co niejako znajduje potwierdzenie w ostatnio publikowanych lepszych odczytach makro z rodzimej gospodarki (m.in. produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna). W godzinach popołudniowych byliśmy świadkami kolejnego przetargu Ministerstwa Finansów 52-tygodniowych bonów skarbowych. I tym razem nie było niespodzianek, bowiem popyt nie zawiódł Skarbu Państwa i był znacząco wyższy niż przewidziana na tą aukcję podaż. Średnia rentowność ukształtowała się na poziomie 4,282%. Warto również podkreślić, że rentowność dwuletnich papierów skarbowych spadła już poniżej 5%, co może świadczyć o dużej nadpłynności polskiego sektora finansowego. Potwierdzeniem tej tezy jest piątkowa aukcja 7-dniowych bonów pieniężnych NBP, który to zaabsorbował 42 miliardów złotych z rynku.