Wczoraj kurs atakował górną granicę tego przedziału. Wygląda więc na to, że zmalało prawdopodobieństwo nieprzerwanego umocnienia dolara względem euro (czyli spadku EUR/USD).

Takiemu scenariuszowi nie sprzyja sytuacja makroekonomiczna. Wczorajsze publikacje wskaźników PMI i ISM sugerują, że gospodarka światowa podnosi się z upadku. To z kolei skłania inwestorów do przychylnego spoglądania na instrumenty o podwyższonym ryzyku, co prowadzi do osłabienia dolara uznawanego za walutę dobrą na czasy zawirowań. O rozstrzygnięciach trudno mówić natomiast na rynku złotego. Kurs EUR/PLN konsoliduje się w przedziale 4,16-4,28.

Ciekawie wygląda za to sytuacja na rynku polskich obligacji. Rentowność ostro spadała w ostatnich dniach (wczoraj sprzyjała temu prognoza Ministerstwa Finansów, według której w październiku roczna inflacja zwolniła z 3,4 do 3,1 proc.), ale na horyzoncie pojawiła się strefa silnego wsparcia. W przypadku papierów dziesięcioletnich (których rentowność wynosi ok. 6,09 proc.) wsparcie znajduje się w przedziale 6,036-6,081 proc.