Rynek walutowy jak kryzysowy poligon

Wczoraj znów na ryn­ku wa­lu­to­wym by­ło bar­dzo ner­wo­wo. Spadkom in­dek­sów giełdo­wych na ca­łym świe­cie to­wa­rzy­szy­ła wy­prze­daż wa­lut uzna­wa­nych za ry­zy­kow­ne. Do tej gru­py in­we­sto­rzy za­li­cza­ją między in­ny­mi eu­ro oraz złotego

Publikacja: 04.06.2010 10:21

Rynek walutowy jak kryzysowy poligon

Foto: PARKIET

Od początku roku trwa deprecjacja unijnej waluty. Euro straciło wobec dolara ponad 15 proc., przy czym trend przybrał na sile w ostatnich tygodniach – od początku kwietnia osłabienie wynosi około 10 proc. Nie ma się co dziwić tak znaczącej wyprzedaży wspólnej waluty – przez ten czas rynki żyły obawą o to, czy Grecja zbankrutuje oraz czy kryzys zadłużeniowy rozleje się po strefie euro.

[srodtytul]Traci nie tylko euro [/srodtytul]

Za ryzykowne inwestorzy uznali w ostatnich tygodniach również waluty państw naszego regionu, w tym złotego. Inwestorów nie przekonywały ani mocne fundamenty polskiej gospodarki i jej rozwój, ani to, że kraje Europy Środkowo-Wschodniej mają finanse publiczne w dużo lepszym stanie niż wiele państw strefy euro.

Od początku kwietnia złoty stracił wobec dolara blisko 19 proc., forint ponad 16 proc., a korona czeska prawie 13 proc. Na początku maja złotówka była jedną z najszybciej osłabiających się walut świata. Jej kurs wobec dolara przejściowo spadł do poziomu z kwietnia 2009 r. Co więcej, kurs złotego cechowała w ostatnich miesiącach silna zmienność. W stosunku do jena odchylenie standardowe, tradycyjna miara zmienności, wyniosło w ostatnich trzech miesiącach blisko 27 proc. (dane annualizowane zbierane przez portal ratesfx. com), a przez ostatni rok prawie 21 proc.

To właśnie parę PLN/YPY cechowała w tym czasie największa zmienność spośród głównych walut świata. Drugie miejsce pod tym względem przypadło parze HUF/JPY. Odchylenie dla pary EUR/USD wyniosło w ostatnim roku tylko 8,9 proc., a dla pary USD/JPY 9,5 proc.Czemu silna zmienność oraz poważna deprecjacja odnoszą się akurat do walut naszego regionu?

[srodtytul]Wrażliwy region[/srodtytul]

– Dużą rolę, jeśli chodzi o osłabianie się walut w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, odegrały obawy o wpływ kryzysu w strefie euro na kondycję zachodnioeuropejskich banków. A to właśnie ci pożyczkodawcy dominują w Europie Środkowo-Wschodniej.

W tym czasie doszło również do masowej wyprzedaży na giełdach, w tym także giełdach tego regionu, a wycofywaniu pieniędzy z parkietów musiało towarzyszyć pozbywanie się walut. Polska została szczególnie mocno dotknięta tym procesem, gdyż przez pierwsze miesiące roku napłynęły do niej znaczące fundusze. Inwestorzy otwierali wówczas długie pozycje. W maju, wraz z uderzeniem kryzysu, postanowili się wycofać i zrealizować zyski – mówi „Parkietowi” Elisabeth Gruie, strateg ds. rynków wschodzących w BNP Paribas.

– Złoty charakteryzuje się większą zmiennością niż inne waluty w tym regionie, dlatego że polski rynek jest największy i najbardziej płynny. Stosunkowo łatwiej jest więc grać na osłabienie złotego niż np. korony czeskiej. Polska waluta może być więc uznana za papierek lakmusowy nastrojów inwestorów wobec regionu Europy Środkowo-Wschodniej – wskazuje Joanna Pluta, analityk TMS Brokers.

[srodtytul]Kolejne fale paniki[/srodtytul]

Część inwestorów, przyglądając się w ostatnich tygodniach sytuacji na rynku walutowym, mogła mieć uczucie deja vu. Do podobnej sytuacji doszło już bowiem na początku 2009 r.

Waluty Europy Środkowo-Wschodniej znalazły się wtedy pod ogromną spekulacyjną presją. Inwestorzy obawiali się wówczas, że kryzys finansowy rozleje się na nasz region, mocno uderzając również w zachodnioeuropejskie banki prowadzące działalność w Europie Środkowo-Wschodniej (część tych banków miała już zresztą problemy u siebie, na macierzystych rynkach, z uwagi na zaangażowanie w toksyczne aktywa). Wcześniej, bo już w październiku 2008 r., doszło do załamania kursu forinta, a Węgry musiały prosić o pomoc finansową Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

W pierwszym kwartale 2009 r. inwestorzy masowo wyprzedawali m.in. ukraińską hrywnę, rosyjskiego rubla oraz złotego. W lutym 2009 r. płacono za euro 4,91 zł, za franka 3,34 zł, a za dolara 3,92 zł.

Sytuacja się uspokoiła, gdy Bank Światowy, Europejski Bank Inwestycyjny oraz Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju ogłosiły, że mają wystarczające środki na pomoc dla naszego regionu. Zachodnioeuropejskie banki zobowiązały się zaś, w ramach inicjatywy wiedeńskiej, wspierać swoje wschodnioeuropejskie filie. To wystarczyło, by uspokoić sytuację na wiele miesięcy. Do panicznej wyprzedaży regionalnych walut nie doprowadziły nawet obawy o możliwość bankructwa Łotwy. Sytuacja zmieniła się jednak wraz z przeistoczeniem się kryzysu finansowego w kryzys zadłużenia państw. To pokazuje, że zawirowania na regionalnym rynku walutowym, zarówno w 2009, jak i 2010 r., były poprzedzone „zmianami tektonicznymi” na skalę światową.

[srodtytul]Lehman wszystko zmienił[/srodtytul]

Jeszcze dwa lata temu powszechnie wróżono detronizację dolara. W roli głównej światowej waluty rezerwowej miało go zastąpić euro. Zachowanie rynków zdawało się potwierdzać tę tezę. Od początku 2002 r. do połowy lipca 2008 r. dolar stracił wobec unijnej waluty aż 78 proc. 15 lipca 2008 r. za euro płacono rekordowe 1,6038 dolara. Blisko dwa miesiące później upadł bank Lehman Brothers, a przez rynki przetoczyło się tsunami strachu. Inwestorzy wracali do aktywów uznawanych za stosunkowo bezpieczne, czyli m.in. dolara, jena oraz franka szwajcarskiego. Kurs euro liczony w USD spadł w ciągu niecałych dwóch miesięcy do poziomu z początku 2006 r. 28 października 2008 r. za euro płacono już tylko 1,2330 USD.

Inwestorom zaczęła dawać się we znaki kryzysowa zmienność. Początek światowego ożywienia na rynkach zaznaczył się odejściem od dolara na rzecz bardziej ryzykownych aktywów i aprecjacją euro. Jesienią 2009 r. kurs unijnej waluty względem amerykańskiej był już zbliżony do tego z lata 2008 r. Analitycy ponownie rozwodzili się nad słabością zielonych i nad korzyściami z tej słabości dla amerykańskich eksporterów. Później po Europie rozlała się druga fala kryzysu.

Euro osłabiło się do jeszcze niższego poziomu niż na jesieni 2008 r. Mocno traciło nie tylko wobec dolara, ale również franka szwajcarskiego i jena, a także funta (choć funt silnie osłabił się wobec dolara z powodu obaw inwestorów o stan brytyjskich finansów publicznych). Analitycy zaczęli nawet podważać sens europejskiej integracji walutowej w obecnym kształcie. Obecnie część z nich zaczęła się spodziewać zrównania dolara pod względem kursu z euro (1 do 1), czyli parytetu.

– Osiągnięcie przez euro i dolara parytetu w nadchodzących miesiącach jest mało prawdopodobne, ale kurs EUR/USD w okolicach 1,10 jest już bardziej możliwy. Tendencja spadkowa jest oczekiwana przez rynek, choć tempo deprecjacji euro będzie prawdopodobnie wolniejsze niż w ostatnich tygodniach. Obecnie decydujące są fundamenty gospodarcze – podkreśla Pluta.

Analitycy zwracają uwagę, że w przypadku gospodarki USA widać coraz więcej oznak stabilizacji. Sytuacja w strefie euro jest zaś o wiele gorsza. Inwestorzy obawiają się, że pakiety oszczędnościowe przyjmowane przez kolejne kraje uderzą we wzrost gospodarczy. Jednocześnie duże długi i stan finansów publicznych zmuszą rządy do zaciskania pasa. Ponadto Europejski Bank Centralny z powodu kłopotów najsłabszych gospodarek eurolandu jeszcze długo może utrzymywać stopy procentowe na niskim poziomie.

Oczywiście dalsza deprecjacja unijnej waluty może negatywnie wpłynąć na kurs złotego. Analitycy wskazują jednak, że silne fundamenty gospodarcze Polski będą działać na korzyść naszej waluty. – Spodziewamy się, że euro może pod koniec roku kosztować nawet 1,08 USD. To uderzy w kurs złotego wobec dolara. W przypadku euro sytuacja będzie jednak inna. Ożywienie gospodarcze w Polsce będzie szybsze niż w strefie euro, co wzmocni złotego. Tak czy inaczej przez kilka następnych miesięcy możemy mieć do czynienia z dużą zmiennością na rynku złotego – uważa Gruie.

– Jesteśmy bardzo pozytywnie nastawieni do złotego, głównie ze względu na siłę polskiej gospodarki. Pod koniec trzeciego kwartału kurs EUR/PLN może sięgnąć 3,85. Minęliśmy już szczyt niestabilności na rynkach, także jeśli chodzi o euro. Waluta ta wciąż będzie pod presją, ale mniejszą. Pod koniec roku kurs EUR/USD może więc wynieść 1,17. Jest jeszcze za wcześnie, by rynki zaczęły się obawiać o zadłużenie USA. Dolar wciąż jest postrzegany jako bezpieczna przystań – uważa Carl Hammer, analityk z banku SEB.

[srodtytul]Miecz Damoklesa [/srodtytul]

Analitycy podkreślają, że inwestorów wciąż może czekać wiele niespodzianek związanych choćby z europejskim kryzysem zadłużeniowym. – Taki sam kryzys jak ten, który dotknął Grecji, będzie się powtarzał, póki strefa euro nie wypracuje dobrego systemu transferu pieniędzy z krajów bogatych do biedniejszych członków eurolandu. Decydenci będą musieli podjąć konkretne kroki w stronę unii fiskalnej, by odwrócić negatywny trend – stwierdził w wywiadzie dla agencji Bloomberga Daisuke Karakama, ekonomista z Mizuho Corporate Bank.

Ryzyko dotyczy jednak nie tylko strefy euro i europejskiego pieniądza. Rozmaite scenariusze dotyczą również innych walut. Choć wśród analityków dominuje obecnie eurosceptycyzm, wciąż istnieją rynkowi guru (np. Jim Rogers czy Peter Schiff) przewidujący załamanie się dolara. Gerald Celente, jeden z guru, właściciel firmy Trends Research Institue, ostrzegał w marcu w rozmowie z „Parkietem” przed kryzysem walutowym, który uderzy w rynki wschodzące z powodu generalnego wzrostu niechęci do ryzyka. Iskrą, która spowoduje pożar, może być cokolwiek. – Przyczyną załamania może być nawet brazylijski real – stwierdził.

Kryzys pokazał bowiem, że nawet najbardziej szokujące scenariusze (np. rozpad strefy euro) mogą być brane przez rynki poważnie pod uwagę. Każde kolejne uderzenie kryzysu na Zachodzie prędzej czy później uderzy też w Polskę i naszą walutę. „Jeśli Europa Zachodnia jest epicentrum globalnego załamania nastrojów rynkowych, to sensownym jest myśleć, że Europa Wschodnia poczuje największą falę uderzeniową z tym związaną” – napisali analitycy Citigroup.

[link=http://www.parkiet.com/temat/36.html][obrazek=/materialy/stopka_artykuły/waluty_komentarze.jpg][/link][link=http://www.parkiet.com/temat/79.html][obrazek=/materialy/stopka_artykuły/waluty_notowania.jpg][/link][link=http://www.parkiet.com/forum/viewforum.php?f=6&sid=d11ee4d5cde6d5d9d08e767600a6d338][obrazek=/materialy/stopka_artykuły/waluty_forum.jpg][/link]

Okiem eksperta
Indeks WIG20 w ważnym rejonie cenowym
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Okiem eksperta
Kolejny zaskakujący rok
Okiem eksperta
Co planują Chińczycy?
Okiem eksperta
Będzie ciąg dalszy zwyżek na GPW? AT sugeruje, że tak
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Okiem eksperta
Zmiana jakości jest za mała
Okiem eksperta
Czyżby św. Mikołaj w tym roku jednak przyszedł?