Dobre nastroje na rynkach globalnych i umocnienie złotego zapewniamy dobrym wynikom, które prezentowały dziś zarówno europejskie, jak i amerykańskie spółki. Zaskoczył szczególnie szwajcarski bank UBS, którego akcje zyskiwały ponad 9%. Przed publikacją danych z USA notowania pary EURPLN obniżyły się już do poziomu 3,9950. Dane okazały się jednak słabsze od oczekiwań. Indeks nastrojów amerykańskich gospodarstw domowych Conference Board obniżył się w lipcu do 50,4 pkt. wobec 54,3 pkt. w czerwcu i 51 pkt. oczekiwanych przez rynek. Indeks obniżył się drugi kolejny miesiąc, co nie wróży dobrze odbiciu w popycie prywatnym. W tej sytuacji nie można wykluczyć realizacji zysków, zwłaszcza, że słabszy okazał się też indeks aktywności z Richmond (spadek z 23 do 16 pkt.).
Złotemu udało się odrobić kolejną część strat z drugiego kwartału względem franka, nie tylko ze względu na dobry sentyment wobec naszej waluty, ale także na umocnienie euro wobec franka. W ostatnim raporcie miesięcznym pisaliśmy o tym, iż naszym zdaniem spadek notowań EURCHF w okolice 1,30 był przesadzony i stąd jego korekta jest jak najbardziej uzasadniona. Obecne notowania tej pary to 1,3780, dzięki czemu notowania CHFPLN obniżyły się do 2,9050.
W środę kolejne dane makro z USA, a to one będą miały w najbliższym czasie kluczowy wpływ na nastroje rynkowe, a przez to na notowania złotego. Jutro opublikowane zostaną dane o zamówieniach dóbr trwałego użytku (godz. 14.30). Raporty poda m.in. Boeing, sezon wyników spółek zaczyna się też w Polsce. Dotychczas publikowane w USA wyniki wpływały pozytywnie na rynek, co też było korzystne dla notowań walut z rynków wchodzących. Złoty, który w lipcu jak do tej pory zyskał najwięcej wobec wszystkich ważniejszych walut wschodzących ma naszym zdaniem szansę na umocnienie w dłuższym horyzoncie, a dodatkowo w średnim terminie wspiera go obraz wynikający z analizy technicznej. Jeśli jednak seria istotnych danych makro z USA w ciągu najbliższych dwóch tygodni nadal będzie rozczarowywać rynek, nastroje ulegną pogorszenie, a złoty przejściowo straci.
Przemysław Kwiecień
Główny Ekonomista