O godzinie 11:55 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1787 zł, wobec 4,1707 zł w piątek na koniec dnia. Kurs USD/PLN wzrósł do 3,2030 zł z 3,1713 zł.
W piątek doskonałe dane z amerykańskiego rynku pracy (stopa bezrobocia 8,3%, zatrudnienie w sektorze pozarolniczym 243 tys.) znacząco poprawiły nastroje na rynkach finansowych, sprowadzając jednocześnie notowania euro i dolara w relacji do złotego do kilkumiesięcznych minimów. Poniedziałek upływa jednak pod znakiem realizacji zysków. Przyczyniły się do tego doniesienia z Grecji, gdzie wciąż nierozstrzygnięta pozostaje najbliższa przyszłość tego kraju. Inwestorzy w dalszym ciągu nie mają pewności, czy Ateny porozumieją się z prywatnymi wierzycielami oraz zdecydują się na dalsze wyrzeczenia, co jest warunkiem uruchomienia drugiego pakietu ratunkowego? Czy też może już w marcu, gdy będą musiały wykupić obligacje za 14,5 mld EUR, ogłoszą bankructwo?
Pomimo, że Grecja balansuje na ostrzu noża, jak to obrazowo w weekend określił tamtejszy minister finansów, obserwowane dziś pogorszenie nastrojów zarówno na rynkach globalnych, jak i na rynku złotego, jest stosunkowo niewielkie. To sugeruje, że temat Grecji jest w dużej mierze już wyeksploatowany i zdyskontowany. Można podejrzewać, że nawet realizacja negatywnego scenariusza zakładającego niekontrolowane bankructwo będzie mieć najwyżej 2-3 dniowy wpływ na rynki finansowych.
Znacznie większy wpływ na notowania polskiej waluty w tym tygodniu będą miały wyniki posiedzeń Europejskiego Banku Centralnego, Banku Anglii oraz polskiej Rady Polityki Pieniężnej. Rynek oczekuje, że w dwóch pierwszych przypadkach dojdzie do dalszego łagodzenia polityki pieniężnej lub do zapowiedzi takiego łagodzenia.
Zupełnie inaczej prezentuje się sytuacja z Radą Polityki Pieniężnej. Rynek nie oczekuje zmiany stóp procentowych. Z punktu widzenia złotego istotne będzie jednak to, jakie sugestie popłyną z Rady. Czy wciąż będą to ostrzeżenia mówiące o podwyżce stóp? Czy może jednak, po ostatnim silnym umocnieniu złotego, co wpływa na zmniejszenie presji inflacyjnej, Rada złagodzi nieco swą retorykę?