Akcje
Po dwudniowej, dotkliwej wyprzedaży akcji na warszawskim parkiecie wydawało się, że w czwartek dojdzie w końcu do uspokojenia nastrojów. Przypuszczenia te pozostawały słuszne przez większość wczorajszej sesji. Do godziny 15 WIG20 poruszał się trendem bocznym przy poziomie środowego zamknięcia 2304 pkt. Inwestorzy nie zareagowali nawet na słabe dane o polskiej produkcji przemysłowej – w układzie rok do roku spadła ona w marcu o 2,9 proc., a spodziewano się spadku o 2 proc.
Impuls do kolejnej fali wyprzedaży akcji przyszedł zza oceanu. Amerykańskie indeksy rozpoczęły sesję na lekkich plusach, ale po godzinie notowań S&P500 tracił już 0,5 proc. i testował wsparcie na poziomie 1540 pkt. Wskaźnik naszych blue chips szybko zwrócił się na południe i tracił do końca notowań. Ostatecznie indeks zakończył sesję spadkiem o 1,5 proc. do 2269 pkt. Pękło tym samym wsparcie 2300 pkt, a techniczna sytuacja na naszym rynku wygląda już zdecydowanie niedźwiedzio.
Waluty
Po środowych spadkach kursu euro, wczoraj doszło do nieśmiałego odreagowania. Późnym popołudniem euro kosztowało 1,3076 dolara, czyli 0,3 proc. więcej niż w środę wieczorem. Kurs cały czas broni się przed spadkiem poniżej wsparcia 1,3 dolara.
Całkiem dobrą sesję zaliczyła rodzima waluta. Euro taniało wczoraj po południu o 0,2 proc. do 4,1099 zł, a dolar o 0,6 proc. do 3,1421 zł.
Surowce
Sporo emocji dostarczają ostatnio notowania ropy naftowej WTI. Choć w środę po południu baryłka kosztowała 88 dolarów, to już wieczorem cena spadła do 86,4 dolara. W nocy kurs dalej pikował i dotarł do pułapu 85,9 dolara. Wczoraj w ciągu dnia surowiec podrożał do 88,4 dolara, ale po południu inwestorzy znów zaczęli realizację zysków. Spekulanci mają raj, a kierowcy szansę na dalszą obniżkę cen paliwa.