Akcje
Inwestorzy, przystępując do notowań, już na starcie będą musieli zdyskontować środowe dane makro zza oceanu (zarówno odczyt indeksu ISM na poziomie 50,7 pkt, jak i ogłoszona przez ADP liczba nowych etatów w amerykańskiej gospodarce na poziomie 119 tys., to wyniki gorsze niż miesiąc wcześniej i słabsze od prognoz analityków). Czwartek z kolei przyniesie ważne informacje (finalne) o kwietniowej koniunkturze (wskaźnik PMI) w przemyśle i sektorze usług strefy euro i państw unijnych. Po południu Amerykanie przedstawią dane o kosztach i wydajności pracy oraz, jak co tydzień, o liczbie nowych bezrobotnych.
Rodzimi inwestorzy muszą liczyć się z tym, że nawet dane mocno odbiegające od oczekiwanych nie będą w stanie rozruszać naszej giełdy. Z uwagi na to, że w piątek GPW znowu ma wolne, aktywność inwestorów tego dnia może być niewielka.
Z drugiej strony wtorkowa sesja pokazała, że mimo długiego weekendu spora część graczy nie opuściła parkietu. Notowania w Warszawie zaczęły się na lekkich plusach, ale już po chwili kontrolę nad rynkiem przejęły niedźwiedzie. W najgorszym momencie sesji WIG20 był już 1 proc. pod kreską. Druga część notowań przyniosła jednak radykalną poprawę nastrojów. Dzięki dużym zleceniom kupna na fixingu WIG20 zakończył dzień na poziomie 2319,15 pkt, co oznaczało 0,69-proc. zwyżkę. Nieźle radził sobie też WIG, który wzrósł o 0,64 proc., do 44162,18 pkt. Obroty przekroczyły 0,9 mld zł.
W Nowym Jorku indeks S&P500 ustanowił we wtorek rekord na poziomie 1597,57 pkt, ale w środę po słabszych danych dość istotnie tracił na początku sesji.
Waluty
Wtorkowy handel na giełdach walut także dzielił się na dwie wyraźne części. Pierwsza, mimo napływu ciekawych danych makroe, nie była zbyt emocjonująca. Inwestorzy ograniczali aktywność, czekając na czwartkowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, który może obniżyć stopy o 25 pkt bazowych z obecnych 0,75 proc.