. Dziś zostało przebite ważne wsparcie wyznaczone przez 38,2 proc. zniesienia Fibonacciego (1,3240). Dalsze osłabianie euro może doprowadzić kurs do testowania dolnej bandy kanały wzrostowego, w którym eurodolar porusza się od ponad miesiąca. Najważniejsze wydarzenie minionego tygodnia miało miejsce w środę, gdy Europejski Bank Centralny ogłosił skalę operacji LTRO. Prognozy dotyczące wielkości pożyczki wahały się od 200 mln nawet do 1 mld EUR. Gdy ogłoszono, że aukcja zakończyła się przyznaniem europejskim bankom 529,5 mld EUR, rynki przyjęły to względnie spokojnie. Tylko niewielkie wahnięcia kursów walut i indeków pokazały, że lutowa operacja LTRO została zdyskontowana tak naprawdę przed ogłoszeniem jej wielkości. W obecnej turze zgłosiło się znacznie więcej banków niż w grudniu (800 przy 529). W ramach drugiej pożyczki banki średnio zgłosiły mniejsze zapotrzebowanie na niskooprocentowane pożyczki. W ostatnim czasie obserwowaliśmy znacznie poprawiającą się sytuację Włoch na rynku długu. Rentowność 10-latek spadła poniżej 5 proc., zaś spread między włoskimi i niemieckimi 10-letnimi obligacjami mocno się zawęża. Na przestrzeni ostatniego tygodnia spadł on o prawie 50 pb. Obecnie wynosi niespełna 310 pb i jest niecałe dwa odchylenia standardowe niższy od średniej wartości z ostatniego półrocza. Dobre informacje z rynku długu idą w parze z polepszającą się sytuacją włoskiego sektora bankowego. Spadają stawki CDS i choć są nadal wyższe od benchmarkowej stawki iTraxx, to jest to pozytywny sygnał dla banków z Półwyspu Apenińskiego.
Z USA napływały dość zróżnicowane odczyty danych makroekonomicznych. Największym pozytywnym zaskoczeniem była publikacja indeksu zaufania konsumentów Conference Board. Wskaźnik wzrósł z 61,5 pkt. aż do 70,8 pkt., co znacznie przekroczyło prognozy i okazało się najwyższą wartością od roku. Warto zauważyć, że indeks mocno zwyżkował pomimo rosnących cen paliw. Amerykańscy konsumenci z coraz większym optymizmem patrzą przede wszystkim na stan gospodarki i sytuację na rynku pracy. Pozytywny sentyment panował również po odczycie wskaźnika Chicago PMI w lutym, którego wartość (64 pkt.) okazała się wyższa zarówno od prognoz (61,5 pkt) jak i poprzedniej publikacji (60,2 pkt.). Bardzo duży udział w tym wyniku miał subindeks dotyczący zatrudnienia, który wzrósł do najwyższego poziomu od prawie 30 lat. Biorąc pod uwagę tę publikację, tym bardziej negatywnie zaskoczył czwartkowy odczyt ISM dla przemysłu. Konsensus zakładał osiągnięcie poziomu 54,5 pkt., a oczekiwania wzmacniał nie tylko mocno skorelowany Chicago PMI, ale i odczyty regionalnych wskaźników koniunktury, które wypadały lepiej od prognoz. Indeks ISM dla przemysłu spadł w lutym z poziomu 54,1 pkt. do 52,4 pkt. Mimo wszystko wskaźnik już od ponad 2,5 roku utrzymuje się powyżej granicznego poziomu 50 pkt. sugerującego rozwój w sektorze.
W minionym tygodniu złoty przekroczył istotny opór na poziomie 4,12 w stosunku do euro, wyznaczony przez 61,8 proc. zniesienia Fibonacciego fali wzrostowej zapoczątkowanej w styczniu ubiegłego roku. Co więcej przekroczone zostały minima z końca sierpnia i polska waluta odnotowała najmocniejszy poziom od pół roku- 4,095. W ostatnim dniu tygodnia złoty jednak osłabił się do poziomu 4,11. Z kolei do dolara rodzima waluta na przestrzeni tygodnia nieznacznie osłabiła się. Złoty od poniedziałku konsolidował się w przedziale 3,05-3,1240 i tydzień kończy przy poziomie 3,11.
Dalszej aprecjacji polskiej waluty może sprzyjać spadek rentowności polskich obligacji. Od początku roku spadła ona dla 10-latek o ponad 40 pb do poziomu 5,42 proc. i jest najniższa od około 1,5 roku. Mocno zawęża się spread między polskimi a niemieckimi 10-letnimi papierami skarbowymi (obecnie wynosi ok. 360 pb). W czwartek miał miejsce odczyt indeksu PMI dla sektora przemysłowego, który wyniósł 50 pkt. Jest to wartość niższa zarówno od prognoz (51,3 pkt.), jak i poprzedniego odczytu (52,2 pkt.). Indeks względem styczniowego odczytu pociągnęły w dół wskaźniki zatrudnienia i nowych zamówień.
Cena baryłki ropy Brent notowanej na giełdzie w Londynie po pięciu tygodniach zwyżek, ubiegły tydzień zakończyła na lekkim minusie, przy poziomie 124,8 USD/baryłkę. W trakcie tygodnia notowania „czarnego złota" osiągnęły jednak najwyższy poziom od lipca 2008 roku- 128,4 USD/baryłkę. Wzrosty mogą zakończyć się dopiero przy poziomie 133 usd/baryłkę, który modelowego zasięgu po wybiciu z trwającego sześć miesięcy kanału spadkowego. Cena baryłki ropy WTI notowanej na giełdzie w Nowym Yorku osiągnęła maksimum na poziomie 110,5 USD/baryłkę- najwyższy poziom od maja ubiegłego roku, ale cały tydzień skończyła na minusie przy poziomie 108,15 usd/baryłkę. Wzrosty cen ropy w trakcie tygodnia wspierany był operacją płynnościową ECB oraz obawami o podaż surowca nie tylko z Iranu, ale także z Południowego Sudanu i Syrii. Z kolei na ostateczny spadek cen w skali tygodnia największy wpływ miał niepokój, co do wpływu wysokich cen paliw na światową gospodarkę oraz popytu na surowiec w przyszłości. Złoto minionego tygodnia na pewno nie może zaliczyć do udanych. Cena kruszcu notowanego na giełdzie Comex zniżkowała z poziomu 1790 do 1690 dolarów za uncję, odnotowując największą jednodniową zniżkę od czasu ogłoszenia upadłości Lehman Brothers w październiku 2008 roku. Nie udało się tym samym pokonać szczytu na poziomie 1802 USD/uncję. Niemniej jednak perspektywa na najbliższe tygodnie pozostaje wzrostowa, a wsparciem dla notowań ponownie może okazać się operacja LTRO. Od momentu pierwszej rundy 3- letnich pożyczek dla europejskich banków płynność na rynku międzybankowym (jeden z głównych czynników wpływających na ceny metali szlachetnych, a złota w szczególności) zaczęła wzrastać, co dobrze obrazuje systematycznie zawężający się spread między 3- miesięczną stawką Euribor i OIS. Z drugiej jednak strony oczekiwane wsparcie płynności nie pojawiło się w przemówieniu szefa Fed. Ben Bernanke w swoim przemówieniu przed Komisją Izby Reprezentantów nie wspomniał bowiem nic o dalszym luzowaniu ilościowym. W rezultacie złoto odnotowało największy od ponad trzech lat jednodniowy spadek ceny (87 dolarów).