Jeden komunikat, dwie interpretacje?

Aktualizacja: 12.02.2017 10:11 Publikacja: 15.03.2012 08:58

Przemysław Kwiecień

Przemysław Kwiecień

Foto: XTB

We wczorajszym komentarzu porannym pisaliśmy, iż komunikat Fed dał zielone światło bykom, gdyż pomimo odnotowania poprawy sytuacji nawet nie zająknięto się o zaostrzeniu polityki pieniężnej, a pierwsza podwyżka nadal widziana jest za dwa i pół roku. Jednak jak się okazuje nie wszystkie rynki zinterpretowały ten komunikat w ten sam sposób, co nastręcza pewnych trudności interpretacyjnych.

Rentowności silnie w górę po komunikacie Fed

Do silnie zwyżkujących cen akcji po komunikacie Fed nie pasuje zachowanie innych rynków – umocnienie dolara, wzrost rentowności obligacji i spadek cen złota. Wszystkie te ruchy – motywowane zapewne tym co widzimy na rynku obligacji (rentowność amerykańskich 10-latek wzrosła w dwa dni o 24 bp!), sugerują, iż inwestorzy na wszystkich rynkach poza Wall Street widzieli w komunikacie ryzyko szybszego zaostrzenia monetarnego, niż Fed oficjalnie utrzymuje. Gdyby rzeczywiście tak było, wzrosty na rynkach akcji nie powinny się utrzymać.

Naturalnie spadek cen obligacji i drożejące akcje mogą iść ze sobą w parze – według kanonu rynków finansowych – nawet powinny. Szczególnie, że wzrost rentowności nie ogranicza się do amerykańskiego rynku: niemieckie 10-latki są notowane 20 bp wyżej, a australijskie 30 bp! Można by zatem uznać, iż inwestorzy oczekują przyspieszenia wzrostu i dlatego przenoszą kapitał z rynku obligacji na rynek akcji. Ta teza mogłaby być godna uznania, gdyby ruch został zapoczątkowany dobrymi danymi, a nie komunikatem Fed. Ponadto obydwa rynki przez tak długi czas żyły wizją ultra luźnej polityki monetarnej, iż trudno byłoby uwierzyć, iż inwestorzy na rynkach akcji nie mieliby zareagować (negatywnie naturalnie) na perspektywę jej zacieśnienia. Tak więc oczekujemy, iż te niepasujące puzzle będą musiały ulec dopasowaniu i na moment obecny inwestorzy na rynkach akcji zdają się być w mniejszości. Być może pretekstem do jakichś ruchów będą dane – w tym tygodniu mamy jeszcze wstępne wskaźniki aktywności za marzec, produkcję oraz inflację – wszystkie figury w USA.

Chiny: twarde lądowanie już teraz?

Główny strateg JP Morgan na Azję stwierdził, iż Chiny są już na etapie twardego lądowania. Uznał on, iż to sugerują dane o spadającej produkcji cementu, stali oraz (m.in.) spadająca sprzedaż samochodów. Przed ryzykiem silnego tąpnięcia w chińskiej gospodarce przestrzegaliśmy w naszych komentarzach wielokrotnie, wychodziliśmy jednak z założenia, iż obecne władze zrobią wszystko aby przekazanie stanowiska premiera i prezydenta na koniec roku odbyło się w atmosferze sukcesu gospodarczego. Dane z rynku nieruchomości za luty są jednak bardzo niepokojące – udział sprzedaży domów w PKB spadł do 12,1%, a inwestycje nadal wynosiły 13,1% - różnica wynosi punkt procentowy na niekorzyść popytu po raz pierwszy od maja 2009 roku – wtedy rząd uchronił gospodarkę przed silnym tąpnięciem za pomocą gigantycznego pakietu stymulacyjnego, co tym razem będ zie z różnych względów niemożliwe. Wobec (chwilowo) uspakajającej się  sytuacji wokół Iranu, kondycja chińskiej gospodarki jest na chwilę obecną absolutnie głównym ryzykiem dla koniunktury rynkowej – i to ryzykiem bardzo poważnym.

Na wykresach:

EURUSD, H1

– dynamika spadków na parze EURUSD nieco wyhamowała, a to oznacza przynajmniej krótkoterminową szansę dla byków; na wykresie o interwale godzinnym widać formację zniżkującego klina, wybicie z której powinno zapewnić dynamiczny impuls wzrostowy; gdyby tak się stało moglibyśmy być świadkami korekty wzrostowej w rejon 1,3190

USDJPY, H1

– od mocniejszego cofnięcia rozpoczynamy sesję europejską na parze USDJPY; trend wzrostowy jest tu jednak na chwilę obecną bardzo mocny (bykom służy zarówno dobra postawa rynków akcji, jak i wzrost rentowności w USA); dlatego kupujący mogą pojawić się tu już w okolicach przyspieszonej linii trendu i wsparć horyzontalnych na poziomach 83,05 i 82,60

Gold, W1

– spadek cen złota wyhamował, co może być ostatnią nadzieją byków – cena dotarła bowiem do poziomu 1634 USD – minimalnie powyżej 61,8% zniesienia wcześniejszych wzrostów (1625 USD); jeśli od tego miejsca miałby nastąpić wzrost cen, to okres dekoniunktury na rynku złota z ostatniego kwartału 2011 roku można by opisać jako dużą korektę ABC, wzrost cen ze stycznia-lutego jako pierwszą falę impulsu, zaś ostatnie spadki jako jedynie korektę przed większą falą impulsu wzrostowego; jeśli jednak cena w najbliższym czasie spadnie poniżej wspomnianych 1625 USD ten optymistyczny scenariusz może się nie zrealizować

dr Przemysław Kwiecień

Okiem eksperta
Kolejny zaskakujący rok
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Okiem eksperta
Co planują Chińczycy?
Okiem eksperta
Będzie ciąg dalszy zwyżek na GPW? AT sugeruje, że tak
Okiem eksperta
Zmiana jakości jest za mała
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Okiem eksperta
Czyżby św. Mikołaj w tym roku jednak przyszedł?
Okiem eksperta
Trump utrzyma wsparcie dla atomu