Niemniej głównym motorem były echa wczorajszego sondażu poparcia politycznego w Grecji, który ma szanse zmienić niekorzystny bieg wydarzeń po 17 czerwca, które były od kilku dni antycypowany przez rynki. Inwestorzy przetrawili też kolejne słabe dane z Hiszpanii – wspominane już cięcie ratingów dla 4 regionów i 16 banków przez Moody's. Reakcja rynków pokazuje, iż w krótkim okresie większość złych informacji może być zdyskontowana, choć wpływ na dzisiejszą przecenę ma dolara ma realizacja zysków na koniec tygodnia. Pretekstem są też oczekiwania związane z rozpoczynającym się dzisiaj wieczorem szczytem G-8 w Camp David – szerzej pisałem o tym w rannym raporcie. Widać też spadki rentowności hiszpańskich i włoskich obligacji – w przypadku papierów 10-letnich odpowiednio do 6,22 proc. i 5,89 proc.
A co w kraju? Opublikowane o godz. 14:00 dane o średniej płacy, która wyniosła w maju 3,4 proc. r/r (oczek. 3,95 proc.) pokazały, iż oczekiwania na to, iż RPP podwyższy jeszcze raz stopy procentowe w tym roku nie są zasadne – tzw. ryzyka drugiej rundy nie ma, a za to istnieje ryzyko większego spowolnienia gospodarki przez zawirowania w strefie euro. Po południu złoty był jednak nieco mocniejszy – euro oscylowało wokół 4,33 zł, a dolar 3,4050 zł. W perspektywie przyszłego tygodnia nie można wykluczyć ruchu odpowiednio do 4,27-4,30 zł za euro i 3,31-3,34 zł za dolara.
Prognoza dla złotego siłą rzeczy zakłada wyraźniejszy ruch w górę na EUR/USD w najbliższych dniach. Na razie jednak kluczowy opór (strefa 1,2745-55) nie został naruszony. Jeżeli do tego dojdzie do rynek będzie kierować się w stronę 1,2800-1,2815. Mocne wsparcie to wspominana już rano strefa 1,2665-80.
Wykres dzienny EUR/USD
Kluczowe opory: 1,2730; 1,2745; 1,2755; 1,2775; 1,2800; 1,2815; 1,2840