Na początku tygodnia rentowność hiszpańskich 10-latek nadal utrzymała się poniżej 7 proc., natomiast w przypadku Włoch rentowność analogicznych obligacji obniżała się przez cały tydzień i aktualnie wynosi mniej niż 6 proc. Co prawda nie należy łudzić się, że jest to trwała poprawa, tym bardziej że nie została ona spowodowana przez czynniki ekonomiczne, a jedynie siłą perswazji prezesa ECB. Każde mniej lub bardziej spektakularne wydarzenie dotyczące tych dwóch krajów może znów spowodować, że inwestorzy będą wymagać większej premii za ryzyko. Inną ciekawą sprawą - również z rynku obligacji - jest rentowność dwuletnich papierów niemieckich. Inwestorzy traktują ten kraj jako bezpieczną alternatywę dla krajów peryferyjnych Eurolandu jednak dane opublikowane w ostatnim tygodniu zasygnalizowały, że największa europejska gospodarka łapie zadyszkę. Badania niemieckich przedsiębiorców i analityków (indeksy ZEW, IFO i PMI) wskazują na dalszy spadek nastrojów.
W tym tygodniu czeka nas sporo wydarzeń i publikacji. W USA poznamy całą serię danych makro, wraz z pierwszymi raportami aktywności za sierpień. Indeksy Fed z Nowego Jorku i Filadelfii pokażą, czy spowolnienie w USA wyhamowało, jeśli tak się nie stało, ostatnia zwyżka cen akcji byłaby nieuzasadniona. W Europie poznamy wstępne dane o PKB za drugi kwartał w Niemczech i we Francji. W Polsce poznamy natomiast dane o inflacji – konsensus rynkowy to 4,2%, choć naszym zdaniem możliwy jest spadek rocznej dynamiki cen do 3,9-4%. To mogłoby przybliżyć nieco RPP do decyzji o obniżce stóp. Jednak wydaje się, że jeśli coś miałoby w większym stopniu osłabić złotego, będą to kwestie europejskie. Na moment obecny są trzy takie zagrożenia. Jednym są nadal wysokie rentowności w Hiszpanii, które są zdecydowanie nie do utrzymania na dłuższą metę. Drugim jest grecki rząd, który ma problemy ze znalezieniem wymaganych przez Trojkę oszczędności, choć rynek na razie tę kwestię ignoruje. Trzecim zagrożeniem dla rynkowej koniunktury jest niemiecka polityka. Niemcy ani przez moment nie poparli idei kupowania hiszpańskiego długu, a w minionym tygodniu Otmar Issing (były główny ekonomista EBC) powiedział wprost, iż w strefie euro należy otworzyć drzwi wyjściowe.
Z technicznego punktu widzenia na rynku EUR/USD istnieją przesłanki za kontynuacją trendu wzrostowego. Notowania pary walutowej wciąż oscylują nad linią trendu wzrostowego, dlatego nowe maksima są jak najbardziej realne. Punktem odniesienia jest tutaj opór 1,2440. W tym kierunku powinny zmierzać kurs „wspólnej waluty”.