Całe zamieszanie zaczęło się od polityki. Japońskie władze postanowiły rozwiązać parlament i zwołać wybory w grudniu, jakby mało było inwestorom elementów pogłębiających globalną zmienność i niepewność. Ruch na jenie zaczął się w zeszłą środę, gdy rynki uświadomiły sobie, że wybory wygrać może lider opozycji Shinzo Abe, szef partii liberalno-demokratycznej LDP. Jego zwycięstwo kojarzone jest ze zwiększeniem presji na BoJ do wprowadzenia masowych działań luzujących politykę monetarną. W rezultacie jen osłabił się o ponad 2 proc. –wczoraj kurs kończył notowania na poziomie 81,33, gdy w zeszłym tygodniurynek oscylował poniżej 79,50. To osłabienie jest jednak przedwczesne i zbyt duże.
Potencjalna wygrana LDP w kontekście niezależności BoJ nie może napawać optymizmem. Podobnie jest z rosnącym napięciem pomiędzy Chinami i Japonią, a w rezultacie wpływem sytuacji politycznej na obroty handlowe Japonii. Paradoksalnie, tu zwycięstwo Shinzo Abe może być odebrane pozytywnie, gdyż Abe konsekwentnie opowiada się za lepszymi stosunkami dyplomatycznymi z Chinami.
Zanim ewentualna nowa fala nabierze rozpędu, inwestorzy będą musieli przetrwać jeszcze kilka dramatycznych zwrotów akcji. Podsumowując, najbliższe 2–3 tygodnie na USD/JPY, to doskonały czas dla traderów, dla których zmienność i brak jednoznacznego kierunku jest idealnym środowiskiem.