Mimo potężnych strat poniesionych w ubiegłym tygodniu (WIG20 w ciągu pięciu sesji stracił 9,9 proc.) niewielu inwestorów odważyło się powrócić do kupowania przecenionych akcji. Napór sprzedających wyraźnie zelżał, ale patrząc na to, co się działo na pozostałych rynkach (od Azji przez Europę po Nowy Jork wyprzedaż była kontynuowana), można mieć obawy, czy obecne poziomy indeksów uda się utrzymać. Choć z drugiej strony trzeba przyznać, że w ostatnich dniach oberwało nam się jak mało komu.

Spadki były po części efektem załamania notowań KGHM, którego kapitalizacja w ciągu kilku sesji skurczyła się o jedną piątą, mając istotny wpływ na cały rynek. Zresztą w poniedziałek mieliśmy ciąg dalszy wyprzedaży akcji miedziowego giganta, jedynie jej skala była już mniejsza. Spadek cen miedzi do najniższego poziomu od 21 miesięcy nie wróży rychłego odbicia. Z gigantów pod kreską znalazły się także papiery PGE, Pekao i spółek węglowych. Z kolei do najbardziej rozchwytywanych należał Eurocash, który zyskał aż 7 proc.

Handel na rynku walutowym podczas pierwszej sesji tygodnia przebiegał w dość spokojnej atmosferze. Po gwałtownej przecenie w ubiegłym tygodniu nasz złoty odrobił niewielką cześć strat.

Podsumowując, po ubiegłotygodniowym komunikacie Fed o możliwym ograniczeniu programu skupu obligacji waluty rynków wschodzących poszły w odstawkę, a globalni gracze wolą się trzymać pewnego dolara. Pod koniec dnia za euro płacono 4,34 zł, a dolara wyceniano na 3,31 zł.

[email protected]