Wspierająco na polską walutę działa sytuacja na krajowym rynku długu, gdzie obserwowany jest systematyczny spadek rentowności przy udziale popytu z zagranicy. Oprocentowanie 10-letnich papierów wczoraj w pewnym momencie spadało o 14 pb do 3,76%, najniżej od 17 czerwca, by ostatecznie zakończyć dzień na poziomie 3,79%. Idące w parze umocnienie waluty i długu sugeruje, że inwestorzy w coraz większym stopniu zaczynają powątpiewać w rychłe ograniczanie programu skupu aktywów (QE3) przez Fed, na temat którego spekulacje były powodem przeceny aktywów rynków wschodzących w ubiegłym miesiącu. Według ostatniej ankiety agencji Bloomberg tylko połowa respondentów uważa, że bank centralny USA zacznie ograniczać QE3 we wrześniu. Zatem obecnie istnieje 50% szans, że może to nastąpić później. Posiedzenie FOMC w październiku raczej odpada, gdyż nie ma wówczas zaplanowanej konferencji prasowej, a taka zmiana w polityce monetarnej wymagałaby dodatkowego komentarza ze strony prezesa Bernanke. Następnym terminem jest grudzień, co oznacza, że w porównaniu z przekonaniem panującym jeszcze miesiąc temu, inwestorzy zyskali dodatkowe 3 miesiące na polowanie na dodatkowe stopy zwrotu wśród ryzykownych aktywów. Na celownik ponownie trafiają rynki wschodzące, w tym Polska.
Poniedziałkowe kalendarium zawierało tylko jedną istotną pozycję. Czerwcowa sprzedaż domów na rynku wtórnym USA wprawdzie rozczarowała spadkiem o 1,2% m/m, jednak zannualizowana wartość na poziomie 5,08 mln (prog. 5,25 mln, poprz. 5,14 mln) wciąż jest drugim najlepszym wynikiem od listopada 2009 r. Jak pisaliśmy wczoraj, na odczycie mógł zaważyć skok kosztu kredytu hipotecznego w reakcji na silny wzrost rentowności amerykańskich obligacji skarbowych, ale to wciąż za słabe argumenty, aby ogłosić koniec ożywienia rynku nieruchomości. Dolar jednak w pewnym stopniu ucierpiał po danych (słabsze dane oddalają redukcję QE3), choć reakcja miała miejsce tylko dlatego, że w poniedziałek nie było innych impulsów do handlu. W innym wypadku, raport byłby zignorowany.
Wtorkowy zestaw publikacji również nie zachwyca. Raporty z rynków bazowych (indeks cen nieruchomości w USA, indeks Fed z Richmond) są mało istotne. W Polsce GUS poda ostatni zestaw danych za czerwiec. Prognozowana dynamika sprzedaży detalicznej na poziomie 1,1% podkreśli utrzymującą się słabość konsumpcji, z kolei spadek stopy bezrobocia do 13,2% będzie efektem czynników sezonowych i nie wieści poprawy na rynku pracy.
EUR/PLN: Z technicznego punktu widzenia wsparcie na 4,20 EUR/PLN jest zbyt istotne, aby udało je się przełamać za pierwszym podejściem, co jednak nie oznacza, że kurs nie zbliży się do niego w trakcie wtorkowego handlu. Najbliższy opór daleko – w rejonie 4,25.
EUR/USD: Lepsze wieści z Europy niż USA pozwoliły na wzrost eurodolara do nowego, lipcowego szczytu na 1,3218. Mocniejszy ruch ponad 1,3220 otwiera drogę do 1,3250, jednak przy pustym kalendarium we wtorek spodziewany jest wakacyjny dryf ponad 1,3150.